Wiele osób mówi, że miłość matki do dziecka, to uczucie wyjątkowe, niepowtarzalne i niepojęte dla tych, którzy dzieci jeszcze nie mają. Chęć obrony swojej pociechy jest tak silna, że w chwilach zagrożenia, kobiety poświęcają własne życie... Na przestrzeni ostatnich kilku dni byliśmy świadkami takich bohaterskich zachowań.
Do pierwszego z nich doszło w Irlandii. Jak poinformowały tamtejsze media, w tym Irish Mirror, do dramatu doszło w niedzielę, 25 czerwca po południu. Joanna W. (+34 l.) wybrała się na plażę Ballycroneen w pobliżu Cork na południowym wybrzeżu Irlandii ze swoim 10-letnim synem Stanisławem. Chłopiec bawił się w wodzie. W pewnym momencie jego mama zauważyła, że dziecko zaczęło mieć problemy z utrzymaniem się na powierzchni. Kobieta bez wahania rzuciła się na ratunek swojemu dziecku. Wskoczyła do wody i podpłynęła do 10-latka. Kobieta chwyciła przestraszone dziecko i nadludzkim wysiłkiem zdołała dociągnąć go do skał. Tam Stanisław chwycił się kamieni i czekał na ratunek. Niestety, jego mama nie zdołała już wyjść z wody. Joannę porwał silny prąd morski. Kobieta utonęła na oczach syna, którego chwilę wcześniej sama uratowała od utonięcia...
Więcej informacji: Polka utonęła ratując 10-letniego syna! Tragedia w Irlandii
Do podobnego zdarzenia doszło Kaliszu. Tragedia rozegrała się 27 czerwca. Taisa S. była ze swoim synkiem na spacerze. Siedzieli sobie na ławce i delektowali się piękną pogodą. Niestety chłopiec w pewnym momencie pobiegł w stronę Prosny. Uwielbiał wodę. Nie wiadomo, czy chciał do niej wejść, czy poślizgnął się i wpadł do rzeki. W tym miejscu w parku, skarpa mocno opada, więc być może chłopiec, nie zdawał sobie sprawy, że jest tam głęboko.
- Gdy ich mijaliśmy, siedzieli jeszcze na ławce. W pewnym momencie usłyszałam krzyk, odwróciłam się i zobaczyłam, że chłopiec jest w rzece - opowiada pani Patrycja, która była świadkiem dramatu. Taisa momentalnie ruszyła synowi z pomocą. - Matka wskoczyła za synem, żeby go ratować - mówi "Super Expressowi" Edyta Marciniak z kaliskiej policji. Chłopiec miał na tyle szczęścia, że wyszedł z Prosny o własnych siłach. Niestety kobieta zniknęła pod wodą. Potem strażacy wyciągnęli z wody jej zwłoki.
Szczegóły zdarzenia podajemy tutaj: Chłopiec miał na tyle szczęścia, że wyszedł z Prosny o własnych siłach. Niestety kobieta zniknęła pod wodą.
Zobacz zdjęcia ze zdarzenia w Kalisz:
Ostatnim ze zdarzeń jest to z czwartku (29 czerwca). Matka i dziecko znaleźli się za burtą promu Stena Spirit płynącego z Polski do Szwecji. Po akcji ratunkowej, dwie osoby zostały podjęte z wody i trafiły do szpitala. Niestety ich stan zdrowia nie jest znany.
Czytaj: Kim jest matka, która skoczyła z promu Stena Line ratować swoje dziecko? Co o niej wiemy?
Do zdarzenia doszło po godz. 16:20. Prom Stena Spirit płynący z Gdyni do Karlskrony nadał drogą radiową mayday "człowiek z burtą". Rzecznik SAR Rafał Goeck, mówił, że do Morza Bałtyckiego ok. 55 mil morskich na północ od Rozewia, wypadło 7-letnie dziecko, a za nim wyskoczyła 36-letnia kobieta. Oboje są obywatelami Polski. Przedstawicielka Stena Line, Agnieszka Zembrzycka poinformowała że wypadek miał miejsce w połowie trasy promu, na wodach międzynarodowych. Do akcji zagospodarowano statki, w tym niemiecką fregatę oraz szwedzki helikopter ratunkowy.