O obronie pracy dyplomowej w sopockiej Willi Bergera po raz pierwszy dowiedzieliśmy się od zaniepokojonego czytelnika. - Przy tej okazji zrobiło się duże zgromadzenie ludzi, wielokrotnie przekraczające pandemiczne limity - przekonywał autor szokującej wiadomości. - Przyszły dziesiątki ludzi. Mało kto przestrzegał dystansu i zaleceń sanitarnych. Wszystko to za zgodą promotora dyplomantki [tu pada nazwisko]. Problem w tym, że studentka odbyła obronę, wiedząc że jest zakażona koronawirusem - pisał internauta, twierdząc jednocześnie, że kobieta ten fakt przed wszystkimi zataiła. - Po swojej obronie przytulała się i obściskiwała z przybyłymi gośćmi - dodał czytelnik Super Expressu, oceniając zajście jako skandaliczne. Jak udało nam się ustalić, od ubiegłego tygodnia w środowisku studentów i absolwentów ASP mówi się niemal wyłącznie o tej sytuacji. Dlatego też zwróciliśmy się do władz uczelni z prośbą o oficjalne stanowisko. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać.
Dziekan Wydziału Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku przekazał redakcji Super Expressu pismo ze szczegółowym wyjaśnieniem. Wynika z niego, że 24 listopada 2020 roku rzeczywiście odbyła się obrona magisterskiej pracy dyplomowej studentki w Willi Bergera Atelier Żaka w Sopocie. Jak zapewnia nas przedstawiciel uczelni, w budynku obecna była powołana zgodnie z regulaminem komisja oraz sama dyplomantka. Liczbę członków komisji ograniczono natomiast do niezbędnego minimum. Znaleźli się w niej m.in. dziekan, promotor, opiekunowie aneksu i pracy pisemnej, konsultant prac filmowych czy prodziekan. - Prace dyplomowe prezentowane były w całej przestrzeni Atelier Żaka Bergera (ponad 190 metrów kwadratowych powierzchni). We wszystkich pomieszczeniach sufity są na wysokości 3,5 metra. W oranżerii, która ma około 50 metrów kwadratowych, większość sklepień jest na wysokości 600 centymetrów. Daje to olbrzymią kubaturę pomieszczeń. Komisja oglądała wystawę zachowując wszelkie możliwe względy bezpieczeństwa. Każdy był w masce lub przyłbicy, zasłaniając usta i nos, wszyscy zachowywali niezbędny i stosowny dystans społeczny. Przy wejściu do Atelier znajdował pojemnik z płynem do dezynfekcji rąk - tłumaczy prof. ASP dr hab. Marek Wrzesiński.
Polecany artykuł:
Czy zakażona studentka w dniu spotkania z komisją mogła wiedzieć już o pozytywnym wyniku testu? - Dyplomantka w trakcie obrony nie miała podejrzeń o możliwości wystąpienia u niej COVID-19. Dwa dni po dyplomie dowiedziała się, że mogła mieć kontakt z kimś, kto ma objawy. Natychmiast wykonała badania - informują władze ASP w Gdańsku. - Z zaświadczenia wynika, że test został wykonany przez sanepid 26 listopada, czyli ponad dwie doby po obronie. Wyniki zostały przekazane 27 listopada. Dyplomantka tego dnia rano bezzwłocznie poinformowała uczelnianą komórkę od COVID-19, promotora i dziekana o pozytywnym wyniku badań.
Członków komisji poddano 10-dniowej samoizolacji. Odwołano też kolejne obrony, planowane na piątek oraz poniedziałek (27 i 30 listopada).
- Uważam, że stawiane zarzuty są bezpodstawne. Wydział Malarstwa ASP w Gdańsku stosuje się do obowiązującego na Uczelni regulaminu oraz obostrzeń dotyczących bezpieczeństwa Studentów i Dydaktyków podczas przeprowadzanych procedur dyplomowych - kończy prof. ASP dr hab. Marek Wrzesiński.