Właściciele samochodu jak zwykle zaparkowali go przed swoimi oknami. Zostawiali go zawsze na miejscu przeznaczonym dla inwalidów, dosłownie na wprost klatki. Dla mamy małego Mateusza szokiem więc było, gdy nad ranem nie zobaczyła auta.
- Tu nie chodzi o ten samochód, tylko o sprzęt. We wtorek rano, około 5:30, byłam u Mateusza w pokoju, by przygotować mu ubrania. Wyjrzałam wtedy za okno i zorientowałam się, że nie ma naszego samochodu. Ja naprawdę nie liczę na to, że auto się znajdzie. Liczę tylko na to, że złodzieja ruszy sumienie i sprzęt znaleziony w naszym samochodzie po prostu gdzieś porzuci - mówiła matka chłopca w rozmowie z Dominiką Bakurą, reporterką ESKA INFO.
Sprzęt jest niezbędny do normalnego funkcjonowania chłopca. Jak podkreśla jego mama, to właśnie ten znajdujący się w bagażniku balkonik był po prostu jego nogami.
Oszukali ponad 73 tysiące osób! Wielomilionowe straty poszkodowanych. Jest akt oskarżenia
- W samochodzie była specjalna spacerówka dla dzieci z mózgowym porażeniem dziecięcym. Był też balkonik, dzięki któremu Mateusz się poruszał. I w worku z Myszką Miki znajdowały się specjalne sprzęty, które robiliśmy dla Mateusza na zamówienie. Były to między innymi ortezy, buty do ortez, kamizelka kompresyjna i specjalne pasy. Dzięki temu, że go w to ubieraliśmy, Mateusz mógł pójść z nami na spacer, sam zrobić kilka kroków. Nowy sprzęt tymczasem warty jest prawie 15 tysięcy złotych - dodaje pani Hania.
Skradziony samochód to brązowy Volkswagen Touran z 2011 roku. Osoby które posiadają jakąkolwiek wiedzę na temat tego zdarzenia, proszone są o kontakt z policją.