W piątek na gdyńskim osiedlu w Małym Kacku doszło do pożaru – z płonącego budynku ewakuowano 20 osób. I chociaż nikomu nic się nie stało, to z mieszkań zamieszkanych przez dwie trzyosobowe rodziny pozostały same zgliszcza.
- Mieszkania nie mają dachu, do strat spowodowanych pożarem doszły te wywołane zalaniem ścian i podłóg podczas jego gaszenia. To obraz nędzy i rozpaczy - mówi gdynianka Marzena Grochowska, która wraz z innymi mieszkańcami osiedla postanowiła zorganizować zbiórkę na rzecz pogorzelców. - Dla nich to nie będą normalne święta. Jedna rodzina ma zabezpieczone rzeczy w swoim mieszkaniu, druga ma tylko siebie - to wszystko, co udało im się uratować z tego mieszkania.
>>>Poświęcenie ołtarza i pogrzeb oficerów Marynarki Wojennej. Prezydent Andrzej Duda z wizytą w Trójmieście [ZDJĘCIA]
Sąsiedzi i mieszkańcy osiedla zorganizowali zbiórkę dla pogorzelców. - Wszyscy się znamy i nikt nie może przejść obojętnie - dodaje Marzena Grochowska. - Każdy z nas zaczął coś robić, a potem okazało się, że powołał się z nas taki nieformalny sztab.
Najbardziej potrzebne są mleko, pampersy, chemia, środki czystości, kołdry, koce i wyposażenie mieszkania. Rodziny na święta nie zostaną same. Ich sąsiedzi zapewnili im już świąteczny catering i dach nad głową. Dary dla pogorzelców można zwozić bezpośrednio na ul. Miłą 3. Sąsiedzi zbierają też pieniądze na remont zniszczonych mieszkań – na ten cel potrzeba co najmniej 40 tys. złotych. Zbiórka na pogorzelców prowadzona jest za pośrednictwem portalu Zrzutka.pl.