Poszukiwania Grzegorza Borysa zatoczyły koło. Znowu szukają go na mokradłach przy domu
Poszukiwania Grzegorza Borysa ciągle nie przynoszą pożądanego skutku. 44-letni mężczyzna podejrzany o zamordowanie swojego synka Olusia w dalszym ciągu pozostaje poza zasięgiem służb. Jak podaje PAP, poszukiwania zatoczyły koło i wróciły do punktu początkowego. We wtorek, 31 października przed południem samochody Żandarmerii Wojskowej i radiowozy policji stanęły na wiadukcie nad obwodnicą Trójmiasta w Gdyni Fikakowie. Sprawdzane są samochody przejeżdżające przez most w rejonie ulic Górniczej i Źródła Marii.
Funkcjonariusze penetrują też las wzdłuż płotu odgradzającego las od jezdni. Niedaleko od tego miejsca, przy mokradłach nieopodal Źródła Marii, w piątek 20 października po zabójstwie pies tropiący zgubił trop, bo według pierwszych informacji właśnie tamtędy miał uciekać Grzegorz Borys.
Przedstawiciele służb nadal twierdzą, że Borys przebywa na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego w bezpośredniej bliskości od miejsca zbrodni - mieszkania przy ul. Górniczej w dzielnicy Gdynia Fikakowo. Film z monitoringu dowodzi, że w piątek 20 października Borys o 7.00 rano uciekał do pobliskiego lasu.
Przypomnijmy, że dzisiaj została ujawniona informacja o nowym tropie w postaci plecaka Grzegorza Borysa. Policja nadal prosi mieszkańców o rezygnację z wchodzenia do pobliskich lasów. Za 44-letnim mężczyzna została wydana czerwona nota Interpolu.
Listen on Spreaker.