Już pięć dni minęło od makabrycznego zdarzenia na przejeździe w Mężowie, ale wciąż trudno pojąć, jak mogło dojść do tej zbrodni. Pod pociąg wjechała skoda, a za kierownicą siedziała 31-letnia Jolanta K. Początkowo wydawało się, że doszło do wypadku i pod takim kątem śledczy prowadzili sprawę. Niedługo później nowe fakty o sprawie zmusiły służby do zmiany działań i badania sprawy pod kątem zabójstwa. - Zawsze typuje się najbliższą rodzinę i nie myliliśmy się. To mąż kobiety stał się podejrzanym, dziwnie zareagował na kontakt z policją - zdradza jeden ze śledczych w rozmowie z reporterem "Super Expressu".
Jola zginęła w salonie. Ślady krwi są do dzisiaj
Jak ustaliły służby, Tomasz K. w dniu zabójstwa miał obserwować salon swojej żony Jolanty z osiedla, gdzie mieszka. W momencie, gdy po godz. 20 ostatnia klientka wyszła z zakładu, Tomasz K. z trzonkiem zza pazuchą miał wślizgnąć się do salonu. Zamknął drzwi na klucz, zgasił światło i z zimną krwią zabił swoją żonę. Bić miał tak długo, aż jego żona wyda z siebie ostatnie tchnienie. W zaplombowanym przez policję salonie nawet kilka dni po zbrodni widać ślady walki i krwi Jolanty K.
Plan Tomasza K. nie wypalił. Śledczy nie uwierzyli w wypadek
Jej mąż miał zapakować ciało do bagażnika i wywieźć na przejazd kolejowy do Mężowa boczną drogą, którą jego żona codziennie jeździła do swojego mieszkania. Tam w samochód uderzył pociąg jadący z Kartuz do Gdańska. Wcześniej Tomasz K. zabrał klucze do salonu żony i planował go posprzątać tak, aby zatrzeć ślady. Jednak działania policji i siostry zmarłej, która też miała klucze do salonu - uniemożliwiły mu to. Tomasz K., został zatrzymany. Już na pierwszym przesłuchaniu pękł i przyznał się do wszystkiego. Co ciekawe, nikt ze świadków niczego podejrzanego nie widział.
Tej tragedii można było uniknąć. - Jola mówiła, że ją nachodził, groził, a ona zgłosiła to gdzieś. Miał zakaz do niej zbliżania - zdradza w rozmowie z naszym reporterem znajoma Jolanty K. Zapytaliśmy o to policję, jednak nie uzyskaliśmy odpowiedzi. - Nie będziemy się wypowiadali na ten temat, to wszystko dotyczy prokuratorskiego śledztwa - powiedziała sierż. Aldona Naczk z Komendy Powiatowej Policji w Kartuzach.
Upozorował śmierć żony. Plan Tomasza K. nie wypalił. Zobacz zdjęcia