- Informację o zdarzeniu otrzymaliśmy tuż przed godziną 4:00 nad ranem - mówi st. asp. Karina Kamińska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. - Zgłaszający widział, jak z kładki łączącej ulicę Grodzką i Ołowiankę do kanału Motławy skacze mężczyzna w średnim wieku. Na miejsce skierowano policjantów, którym świadek wskazał dokładne miejsce. Wezwano również straż pożarną - dodaje rzeczniczka gdańskiej policji.
- Około 4:45 strażacy wydobyli z wody mężczyznę, który nie dawał oznak życia. Podjęto jeszcze reanimację, jednak bezskutecznie. Z uwagi na zgon, na miejscu prowadzono czynności procesowe pod nadzorem prokuratora i lekarza medycyny sądowej. Na tym etapie nic nie wskazuje na to, by do śmierci mężczyzny przyczyniła się osoba trzecia - tłumaczy st. asp. Karina Kamińska.
Topielec miał około 30-40. Trwa ustalanie jego tożsamości. Policjanci badają szczegółowe okoliczności tragedii. Działania te nadzoruje prokurator. Sprawdzono już m.in. zapisy z kamer monitoringu, by potwierdzić wersję świadka.