Ogień wybuchł w nocy z niedzieli na poniedziałek. W hospicjum przy ul. Strzeleckiej znajdowało się wówczas 24 pacjentów oraz 2 osoby z personelu. - Zgłoszenie dostaliśmy o godz. 3:11. Ewakuacja poszkodowanych trwała ok. 20 min. Większość pensjonariuszy ewakuowaliśmy z łóżkami. Tam, gdzie nie można było wywieźć łózka, wynosiliśmy te osoby. Nie było mowy o samodzielnej ewakuacji - mówi nadbrygadier Tomasz Komoszyński, komendant wojewódzki PSP w Gdańsku.
Niestety, cztery osoby zginęły na miejscu, a jedna po przewiezieniu do szpitala. Prawdopodobną przyczyną pożaru był niedopałek papierosa 64-latka, który zginął na miejscu. - Pracuje prokuratura, trwa śledztwo - informuje Dariusz Drelich, wojewoda pomorski.
W Chojnicach ogłoszono dwudniową żałobę. - Rozmawiałem z 22 rodzinami. To są trudne rozmowy. Pożar wybuchł tam, gdzie byli najsłabsi - mówi Arseniusz Finster, burmistrz miasta. - Wszyscy pacjenci mają dobrą opiekę. Po wyjściu ze szpitala na czas remontu zostaną przeniesieni do pobliskich placówek. Odbudujemy nasze hospicjum - dodał włodarz.