Makabryczne sceny rozegrały się po godzinie 4.50. W pożarze plebanii przy kościele św. Mateusza Apostoła w Nowym Stawie spłonął jeden z księży należących do parafii. Ofiara to 60-letni ksiądz wikariusz Jerzy P. Jego zwęglone ciało strażacy znaleźli podczas akcji gaśniczej. Widząc, że jest już za późno na pomoc, strażacy odstąpili od reanimacji. Według świadków zdarzenia, w plebanii miało dojść do wybuchu gazu, jednak na tą chwilę służby nie potwierdzają takich informacji.
W budynku w momencie zdarzenia przebywały dwie osoby. Ofiarą śmiertelną tej tragedii jest 60-letni ksiądz. Proboszczowi parafii nic się nie stało. Przyczyna pożaru na tę chwilę jest nieznana. Na godz. 15.30 zostały zaplanowane oględziny z udziałem biegłego z zakresu pożarnictwa - przekazała nam podkom. Katarzyna Marczyk z KPP w Malborku.
Mieszkańcy Nowego Stawu nie mogą uwierzyć, w to co wydarzyło się nad ranem. Jeden z mieszkańców, który mieszka naprzeciwko plebanii, po usłyszeniu huku, od razu wybiegł ze swojego domu. Wraz z kolegą pukali w okna plebanii, jednak bezskutecznie.
Polecany artykuł:
- Mieszkam naprzeciwko plebanii. Od razu gdy usłyszałem huk wybiegłem z domu. Nie wiedziałem co się dzieje. Spotkałem kolegę. Oby dwoję zaczęliśmy pukać w szyby. Z pożaru uciekł tylko proboszcz. Kolega próbował wejść do budynku, ale cegły zaczęły spadać. Olbrzymia strata. Ksiądz Jerzy był normalnym księdzem. Bardzo w porządku do ludzi. Złego słowa o nim nie mogę powiedzieć. Nie mogę w to uwierzyć. Szok - opowiada jeden ze świadków pożaru.
Ogień rozprzestrzeniał się bardzo szybko od poddasza. W ciągu kilku minut cała plebania została objęta ogniem. Po zakończeniu działań przez strażaków, na miejscu pojawi się prokurator wraz z policjantami z grupy dochodzeniowo-śledczej, by ustalić przyczynę dramatycznego pożaru.