Szybowcem lecieli 70-letni instruktor i jego 17-letni kursant. Wystartowali oni z lotniska w Krępie Słupskiej. Około godziny 12:30 starszy mężczyzna miał zgłosić obsłudze naziemnej problemy oraz konieczność lądowania. Niedługo później szybowiec rozbił się w miejscowości Łupiny.
Obaj poszkodowani zostali przewiezieni do szpitala. Stan nastolatka był jednak zdecydowanie poważniejszy. Niestety, po kilku godzinach chłopak zmarł.
Sprawą zajęła się Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych. Na początku września zakończono analizowanie zdarzenia. - Prawdopodobną przyczyną wypadku była utrata kontroli nad szybowcem, spowodowana chwilową niedyspozycją instruktora - informują eksperci w specjalnym raporcie.
Umiejętności posiadane przez ucznia miały być niewystarczające do przejęcia sterowania i wykonania bezpiecznego lądowania, gdy instruktor stracił świadomość. Był on w zaawansowanym wieku i mógł mieć problemy zdrowotne. Co ważne, posiadał odpowiednie uprawnienia i kwalifikacje.
Stan techniczny szybowca oraz warunki pogodowe zdaniem komisji nie miały wpływu na wypadek. Obaj poszkodowani byli trzeźwi. Mieli zapięte pasy bezpieczeństwa. Z raportu wynika jednak, że instruktor leczył się na przewlekłe choroby. 70-latek miał zeznać, że nic nie pamięta z przebiegu zdarzenia. Sprawą zajmuje się słupska prokuratura.
Polecany artykuł: