- Najpierw mężczyzna wulgarnie zwracał się do jednej z pasażerek, na co zareagowali kontrolerzy. Wywiązała się awantura. Wtedy agresywny sprawca zaczął krzyczeć, pluć na pasażerów i naruszać ich nietykalność cielesną. Mówił, że jest zarażony koronawirusem. Funkcjonariusze, którzy przyjechali na miejsce, zachowując wszelkie środki ostrożności, obezwładnili i zatrzymali 31-latka - opisuje całe zajście rzeczniczka gdańskiej policji.
Co musisz wiedzieć, jeśli obejmie cię kwarantanna? - CZYTAJ WIĘCEJ
Sprawca zamieszania trafił na badania do szpitala. Jak się okazało, nie jest on nosicielem koronawirusa. Prosto z placówki medycznej przewieziono go do celi. Na podstawie zebranych dowodów mężczyźnie przedstawiono trzy zarzuty, dotyczące m.in. naruszenia nietykalności cielesnej, kierowania gróźb karalnych i stworzenia sytuacji, która wywołała przekonanie o istnieniu zagrożenia dla zdrowia i życia wielu osób.
Zatrzymany może trafić za kratki nawet na 8 lat.
Zobacz także: Koronawirus na Pomorzu. Ogromny przyrost liczby chorych! Zobacz bilans weekendu [STATYSTYKI]