Tragedia w Gdyni. Wyłowiono ciało 26-latka. Koniec poszukiwań
Niestety, potwierdził się najczarniejszy scenariusz. Michał z Gdyni nie żyje. - Tożsamość wyłowionego mężczyzny potwierdziła rodzina. Na miejscu nie stwierdzono śladów, które mogłyby świadczyć o udziale osób trzecich w zdarzeniu. Dokładną przyczynę śmierci poznamy po sekcji zwłok - przekazała Super Expressowi Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Badanie ma zostać przeprowadzone na początku nowego tygodnia. Doszło do samobójstwa czy nieszczęśliwego wypadku? Zdecydowanie bliżej odpowiedzi na to pytanie będziemy za kilka dni.
- Michała wyciągnęli z morza przy molo w Orłowie. Po prostu nie możemy w to uwierzyć. Nie wiem, co my teraz zrobimy - mówił nam łamiącym się głosem członek rodziny zmarłego 26-latka. Pogrążeni w żałobie bliscy dziękują wszystkim, którzy włączyli się w poszukiwania. - O znalezieniu ciała dowiedziałem się z mediów społecznościowych. Dosłownie po chwili rozdzwoniły się telefony. Dopytywaliśmy się nawzajem o szczegóły. Smutek i rozbicie to za mało, by opisać ten stan. Jak to jest w ogóle możliwe? Przecież miał przed sobą całe życie - mówi w rozmowie z naszym reporterem osoba, która znała Michała.
Pierwsze wieści o tragicznym finale poszukiwań 26-latka przekazaliśmy wczoraj w artykule Michał zniknął przed świętami, szukało go całe Trójmiasto. Znaleziono zwłoki [CZYTAJ WIĘCEJ]. Przypomnijmy, że zanim wyłowiono ciało, w Orłowie natrafiono na jego samochód. Był to czerwony Hyundai Coupe. Już wtedy wydawało się oczywiste, że należy szukać również w Zatoce Gdańskiej, prawdopodobnie w pobliżu molo. Właśnie tam w sobotę (2 stycznia) ujawniono zwłoki młodego mężczyzny. To jednak nie jedyne ciało wyłowione tego dnia w Gdyni. Szczegóły dotyczące drugiej tragedii podajemy w artykule "Kamera nagrała, jak auto wjeżdża do wody". Zginął starszy mężczyzna [CZYTAJ WIĘCEJ].