W środę (11 września) aktywiści uniemożliwili rozładunek surowców, wspinając się na dźwigi w terminalu węglowym. Wzywali oni polski rząd do ogłoszenia planu odejścia od węgla do 2030 roku. Zaledwie dwa dni wcześniej wstrzymali transport z Mozambiku poprzez rzucenie kotwicy z żaglowca Rainbow Warrior. Interweniowała wówczas Straż Graniczna. Cała akcja protestacyjna trwała w sumie cztery dni.
- Nie damy się uciszyć. Za kilka tygodni odbędą się w Polsce wybory, a politycy zajmują się wszystkim, tylko nie kryzysem klimatycznym. Domagamy się od rządu konkretnego planu odejścia od węgla - mówił Marek Józefiak, jeden z protestujących. - Tutaj widać najlepiej, jak absurdalne są efekty obecnej polityki energetycznej. Przez port w Gdańsku trafiają do Polski miliony ton węgla z całego świata. Te pieniądze powinniśmy zainwestować w krajowe źródła i dać Polakom pracę w sektorze energetyki odnawialnej - dodał
- Najwyższy czas, aby premier przestał udawać, że nie rozumie co się wokół niego dzieje i przyznał, że odejście od węgla jest niezbędne i nieuniknione. Rząd powinien skupić się na wyznaczeniu konkretnej daty i przygotowaniu planu sprawiedliwej transformacji - komentował Paweł Szypulski, dyrektor programowy Greenpeace Polska.
W poniedziałek (9 września) aktywiści uniemożliwili rozładunek węgla poprzez rzucenie kotwicy z żaglowca Rainbow Warrior przy terminalu węglowym gdańskiego portu. Około godziny 23:00 interweniowali funkcjonariusze Straży Granicznej. - W akcji brały udział 22 osoby, w tym 18 na statku i 4 na pontonach. Zatrzymano dwoje z nich. Reszta została zwolniona. Przesłuchania mają służyć ustaleniu ich roli w naruszeniu przepisów bezpieczeństwa żeglugi i ustawy o Straży Granicznej - przekazał wczoraj naszej dziennikarce Tadeusz Gruchalla, pełniący obowiązki rzecznika prasowego komendanta MOSG w Gdańsku.
Poza Hiszpanem i Austriaczką, Morski Oddział Straży Granicznej zatrzymał też obywatela Słowacji, który w środę starał się dostać pontonem na teren Portu Północnego. Obecnie znajduje się w areszcie.
- Mężczyzna czeka w tym momencie na postawienie mu zarzutów - przekazał naszemu reporterowi Tadeusz Gruchalla.
Przypomnijmy, wczoraj obywatel Hiszpanii oraz obywatelka Austrii usłyszeli już zarzut. - Osoby te nie podporządkowały się do poleceń wydawanych przez Straż Graniczną, przez co zostały zatrzymane przez funkcjonariuszy - dodał Gruchalla. Za to przestępstwo grozi od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
O losach kolejnych zatrzymanych przedstawicieli Greenpeace będziemy informować na bieżąco w kolejnych artykułach.