- Spekulacji i domysłów od zgłaszających było mnóstwo, na miejsce pojechali strażnicy z ekopatrolu, którzy stwierdzili, że rzeczywiście woda ma żółtawe zabarwienie - przyznaje Danuta Wołk-Karaczewska ze straży miejskiej w Gdyni.
Aby wyjaśnić to zjawisko i ustalić, z czym jest związane i czy nie stanowi jakiegokolwiek zagrożenia, strażnicy pojechali do Zakładu Ekologii Morza Uniwersytetu Gdańskiego, gdzie po badaniach okazało się, że żółte zabarwienie wody to efekt... sezonowego pylenia sosny.
Pyłki tego drzewa osiadają na wodzie i tworzą żółte plamy. - Zjawisko to nie zagraża mieszkańcom, nie jest toksyczne dla środowiska i można bez obaw korzystać z plaży i wody przybrzeżnej, zwłaszcza, że pogoda dopisuje - podkreśla Wołk - Karaczewska.
Pylenie sosny zaczyna się u nas w maju, a kończy w połowie czerwca. W tym czasie charakterystyczny żółty osad pojawia się nie tylko na wodzie. Przy większej intensywności możemy go też zobaczyć na samochodach czy oknach. Oprócz uciążliwego pyłku, to również okres trudny dla alergików - duże natężenie pyłków potęguje u nich reakcje alergiczne.