Podczas takich spacerów na funkcjonariuszy czekają często "niespodzianki". Od 1 sierpnia strażnicy miejscy podejmowali blisko 40 interwencji wobec osób, które pijane zasnęły w miejscach publicznych. Nie o same mandaty i pouczenia tu chodzi, czasem taka interwencja może uratować komuś życie. Wysokie temperatury i alkohol to nie jest dobre połączenie.
- Zdarza się, że bezdomni wymagają natychmiastowej pomocy, jak ostatnio mężczyzna z Obłuża, który zasłabł na ławce. Okazało się, że był głodny, miał złamaną rękę i nie miał gdzie mieszkać - mówią strażnicy miejscy.
Czasem jeden telefon może uratować komuś życie...
Strażnicy każdego dnia odbierają kilkanaście podobnych zgłoszeń - mówi Danuta Wołk Karaczewska rzeczniczka prasowa Straży Miejskiej. Zgłoszenia są różne: mieliśmy alarmujący sygnał dotyczący starszej pani, która zasłabła na placu Górnośląskim, a kiedy odzyskała przytomność, nie potrafiła powiedzieć, kim jest i gdzie mieszka, dlatego sprawę przekazaliśmy policji, aby ustalić jej tożsamość - dodaje.
Mundurowi zwracają uwagę, że śpiący w miejscach publicznych ludzie narażeni są nie tylko na prażące słońce, ale i na kradzieże i pobicie. - Tak było w przypadku mężczyzny, który pijany zasnął na ławce w centrum miasta w ostatni weekend. Operator miejskiego monitoringu zauważył, że jest okradany z zegarka. Gdyby nie szybka interwencja strażników, straciłby cenny przedmiot.
Od 1 sierpnia straż miejska w Gdyni zanotowała ponad 300 interwencji, związanych z nadużywaniem alkoholu.
Straż Miejska apeluje, by informować o osobach nieprzytomnych. To moga być pijane osoby, ale może się też zdarzyć, że ktoś zasłabł, jest chory i potrzebuje natychmiastowej pomocy. Telefon do odpowiednich służb może uratować komuś życie.
Co byście zrobili, widząc kogoś kto śpi w publicznym miejscu? Sprawdzilibyście, co mu się stało, czy też poszlibyście dalej? CZEKAMY NA KOMENTARZE!