W Gdańsku pojawi się więcej znaków D-40 informujących o strefie zamieszkania. Na taki krok decyduje się coraz więcej zarządców terenów, którzy chcą zwiększyć w ten sposób bezpieczeństwo mieszkańców osiedli. Niestety, nie zawsze są świadomi tego, że ci mieszkańcy są również kierowcami, a w ich przypadku strefa zamieszkania oznacza duże ograniczenia.
>>>Jutro rusza przebudowa "tunelu strachu" przy budynku LOT-u. Co się zmieni?
Przede wszystkim strefa zamieszkania to obszar, na którym możemy poruszać się z maksymalną prędkością 20 km/h. Na terenie tym to piesi są uprzywilejowani i wolno im poruszać się na całej dostępnej przestrzeni, w tym po jezdni.
Największym problemem w tym przypadku mogą okazać się jednak miejsca do parkowania. W strefie zamieszkania postój pojazdów dozwolony jest jedynie w wyznaczonych miejscach. Parkowanie na jezdni czy chodniku może skończyć się mandatem i to nawet jeśli zachowamy przepisowe 1,5 m szerokości.
Zazwyczaj liczba wyznaczonych miejsc do zaparkowania jest bardzo ograniczona, a wprowadzenie dodatkowo strefy zamieszkania jeszcze bardziej ją ogranicza. Straż miejska zobowiązana jest do ukarania kierowcy źle zaparkowanego pojazdu mandatem w wysokości 100 zł i 1 punktu karnego. Zdarza się, że podczas jednej interwencji ukaranych zostaje kilku kierowców.
- Apelujemy do zarządców terenów, którzy decydują się na wprowadzenie stref zamieszkania, by wyznaczali na takich obszarach jak najwięcej miejsc postojowych. Dzięki temu zyskają wdzięczność zmotoryzowanych mieszkańców. Jeśli jest jakiś wolny teren, na którym pojazdy nie będą stwarzały zagrożenia i gdzie nie powinny nikomu przeszkadzać, wystarczy go odpowiednio oznakować – podpowiada Andrzej Czeran, zastępca komendanta do spraw operacyjnych Straży Miejskiej w Gdańsku.