- Cały odstrzał redukcyjny przeprowadzany jest od Leśnictwa Matemblewo po Leśnictwo Witomino. To cały las między Gdańskiem a Gdynią. Podczas jednego dnia redukowania populacji dzika zwykle odstrzeliwanych jest kilka do kilkunastu dzików. Jeżeli ktoś zauważy tablicę informującą o trwającym polowaniu, należy po prostu obejść ten obszar tak, żeby nie przeszkadzać - tłumaczył Łukasz Plonus z Nadleśnictwa Gdańsk w rozmowie z Aleksandrą Szocik, reporterką Radia ESKA.
Mimo protestów prezydenta Jacka Karnowskiego, odstrzał odbył się także na terenie Sopotu. Leśnicy tłumaczą, że przeprowadzenie akcji w obliczu zagrożenia ASF jest konieczne. - Ze względu na zagrożenie afrykańskim pomorem świń, nie jest możliwy wywóz dzików złapanych w mieście do innego nadleśnictwa. Co więcej, mamy porozumienia z Urzędem Miasta Sopotu o tym, by te dziki redukować. Jest nam przekazywanych na ten cel 10 ton kukurydzy, którą odciągamy zwierzęta wgłąb lasu, by wszystko odbyło się w sposób bezpieczny - mówił Łukasz Plonus.
W tym sezonie łowieckim na terenie Nadleśnictwa Gdańsk odstrzelono 280 dzików, z czego 200 osobników uśmiercono ze względów sanitarnych.