Pękalski zabił i zgwałcił znajomą sklepikarkę 26 czerwca 1991 roku. Wszystkie tropy prowadziły policjantów do ceglanego domu, gdzie mężczyzna mieszkał u swojego wujka Edwarda (75 l.). Po zatrzymaniu przyznał się do zabójstwa, a także do około 70 innych morderstw, których miał dokonać na terenie całego kraju. To wtedy okrzyknięto go „Wampirem z Bytowa”.
Zobacz także: Nie wypuszczajcie wampira. On zabił moją córeczkę
Przed sądem bestia odwołała swoje zeznania, a śledczym udało się udowodnić mu jedynie zabójstwo sklepikarki, za co został skazany na 25 lat więzienia. Po odbyciu kary sąd uznał, że mężczyzna nadal może być niebezpieczny i umieścił go w zamkniętym ośrodku.
Zobacz także: Wuj zwyrodnialca: Nie wpuszczę "Wampira z Bytowa" do domu
Stary dom, w którym mieszkał z wujkiem, zaczął się rozpadać, dach przeciekał, a na ścianach pojawił się grzyb. Wuj wyprowadził się do innej wsi, zaś chałupę gmina postanowiła sprzedać za 60 tysięcy złotych. Wtedy do urzędu zadzwonił sam Pękalski. – Nie chciał, aby go wymeldowywać. Dopytywał o zdrowie swojego wujka, gdzie mieszka. Bardzo był zainteresowany tym, jak nastawieni są do niego ludzie w Osiekach. Mówił z sentymentem o tej miejscowości. Przyznał, że chciałby tam wrócić – zdradza nam Witold Cyba, wójt Borzytuchomia.
Gmina ostatecznie wycofała się ze sprzedaży domu, ale nadal chce wymeldować Pękalskiego. – Wolałbym, aby okolica była słynna z czystych jezior i powietrza, a nie z historii mordercy – mówi wójt.
Zobacz także: Gdzie siedzi Leszek Pękalski? Oto więzienie "Wampira z Bytowa" w Starogardzie Gdańskim [ZDJĘCIE]