Kilka dni temu, godzina 4 rano, ulica Długie Ogrody. Było spokojnie, dopóki nie pojawiła się grupka ludzi: dwóch roznegliżowanych panów i jedna kobieta.
- Panów wyraźnie rozpierała energia. Już na pierwszy rzut oka nietrudno było zgadnąć, że trzeźwi nie są. W pewnym momencie jeden z nich podszedł do stojącego na ulicy kosza na śmieci i próbował go przewrócić. Kosz łatwo się nie poddał i ostatecznie w tym starciu był remis: najpierw na chodniku leżał sprawca, a chwilę później niestety także śmietnik - relacjonuje Wojciech Siółkowski, rzecznik Straży Miejskiej w Gdańsku.
To właśnie miejscy strażnicy obserwowali całą trójką na kamerach miejskiego monitoringu. Nie czekając na rozwój wypadków, strażnicy powiadomili policję. Zanim radiowóz przyjechał na miejsce, dwóch mężczyzn kontynuowało swój marsz zniszczenia. Na opublikowanym przez stróżów prawa filmie widać, jak wandale niszczą samochody i wyrywają znaki drogowe.
Wandale w Gdańsku [WIDEO]
Pochód całej trójki zatrzymała policja. Mężczyźni zostali przewiezieni do pogotowia socjalnego. Jeden z nich ma 31, drugi 30 lat. Pierwszy z nich w momencie zatrzymania miał, bagatela, 3 promile alkoholu we krwi, drugi - 1.6 promila.
Urzędnicy deklarują, że w tym przypadku będą żądać pokrycia wszystkich kosztów. Zapłacą (lub nie) oczywiście wandale. Wstępnie oszacowano straty (mowa tu o zniszczonych znakach) na 550 złotych. Właściciele samochodów, które zostały uszkodzone mogą również dochodzić swoich praw i zażądać od sprawców zapłaty za wszelkie straty.
Jaka powinna być kara dla takich wandali? Wysoka grzywna, wyrok w zawieszeniu, czy więzienie? CZEKAMY NA WASZE OPINIE.