Sprawca zamieszania chciał być sprytny, ale miał pecha. - Jego ciężką pracę zauważył jeden ze świadków. Funkcjonariusze nie zastali kierowcy na miejscu. Otrzymał on wezwanie, na które się nie zgłosił. Teraz w sprawie prowadzone są czynności wyjaśniające - podaje wejherowska straż miejska.
Kierowcy zarzuca się m.in. zatrzymanie i postój w miejscu zabronionym oraz samowolną zmianę znaku drogowego, co stanowi poważne wykroczenie.
"Kto samowolnie ustawia, niszczy, uszkadza, usuwa, włącza lub wyłącza znak, sygnał, urządzenie ostrzegawcze lub zabezpieczające albo zmienia ich położenie, zasłania je lub czyni niewidocznymi, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny."