Wejherowo: Zrobił z mieszkania wysypisko śmieci! Sąsiedzi mieli dość smrodu [ZDJĘCIA]

2020-07-29 11:45

Zarządca jednego z budynków przy ulicy Necla w Wejherowie przez niemal sześć godzin opróżniał zaniedbane mieszkanie z nagromadzonych przez właściciela odpadów. Strażnicy miejscy otrzymali od sąsiadów sygnał o wyczuwalnym na klatce fetorze. Mundurowi obawiali się, że mieszkaniec zapuszczonego lokalu nie żyje. Okazało się jednak, że w czterech ścianach zebrał olbrzymią ilość cuchnących śmieci. Smród gnijącej żywności był niewyobrażalny. Zdjęcia zrobione przed i po sprzątaniu znajdziesz w galerii u góry artykułu.

Niecodzienna interwencja miała miejsce na początku lipca. - Funkcjonariusze wezwali straż pożarną celem wejścia do mieszkania przez okno. Istniało bowiem podejrzenie, że mężczyzna zasłabł i zmarł. Mieszkańcy sąsiada nie widzieli od kilku dni - podaje wejherowska straż miejska. Okazało się jednak, że sprawca zamieszania wracał z pracy wieczorami, a do swojego lokalu znosił puszki po piwie, opakowania po żywności, puste butelki po alkoholu oraz inne odpady.

- Smród gnijącej żywności wyczuwalny był na klatce schodowej i przez otwarte okno - relacjonują mundurowi. Po kilku dniach strażnikom udało się porozmawiać z mężczyzną. Podjęli mediacje, by ten pozwolił zarządcy na przekroczenie progu. - Początkowo wyraził zgodę. Dziękował za zainteresowanie i zaoferowaną pomoc. Kiedy służby sprzątające i funkcjonariusze pojawili się na miejscu, zdanie zmienił i nie chciał otworzyć drzwi. W końcu jednak dał się przekonać.

Przez kilka godzin ekipa sprzątająca wynosiła z mieszkania przeróżne odpady. W tym czasie 56-latek opowiadał o swoich przeżyciach i załamaniu psychicznym, a także maniakalnym zbieractwie. Z mieszkania usunięto m.in. kanapę i fotele, w których zalęgły się robaki. Potem przeprowadzono dezynfekcję.

Strażnicy miejscy przy pomocy pracowników MOPS-u, sióstr zakonnych oraz Inspektoratu Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego UM załatwili mężczyźnie nowy materac, koce i śpiwór.

Pies zostawiony w rozgrzanym kamperze na pewną śmierć. Uratowali go bohaterscy strażnicy miejscy

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki