Pierwsze informacje o nietypowym gościu pojawiły się już w weekend. Wieloryba wypatrzyła załoga żaglowca Generał Zaruski. Zdaniem załogi, ssak miał ok. 10 metrów. Tymczasem dzisiaj nad ranem patrol Straży Ochrony Portu Gdańsk po raz kolejny natknął się na wieloryba. Najpierw pracownicy ochrony z zaciekawieniem przyglądali się wizycie gigantycznego ssaka w Zatoce Gdańskiej.
Tak prezentował się wieloryb w Zatoce Gdańskiej widziany przez załogę żaglowca:
Zachowanie wieloryba szybko jednak zaniepokoiło obserwujących. Okazało się, że ssak najprawdopodobniej zaplątał się w sieci rybackie, a na miejsce natychmiast przyjechali m.in. pracownicy Stacji Morskiej z Helu oraz Straż Graniczna. Do czasu ich przyjazdu plaża na wysokości Westerplatte została zabezpieczona przez pracowników ochrony portu. Niedługo potem wieloryba szczęśliwie udało się uwolnić i ssak spokojnie odpłynął, wyrzucając z siebie przy okazji "fontanny" wody.
Niewykluczone, że wieloryb jest tym samym, którego niedawno wypatrzyli marynarze z Gdyni. Przypomnijmy, że natrafili na niego podczas rutynowych ćwiczeń na wodzie. Spotkanie z wielorybem zarejestrowali na telefonie, a swoim nagraniem podzielili się w sieci.
Jak mówiła nam wówczas szefowa Stacji Morskiej w Helu, wizyty wielorybów należą u nas do rzadkości, ale od czasu do czasu się zdarzają. - Na przestrzeni kilku ostatnich lat byliśmy świadkami kilku takich wizyt - przyznała.
Morze Bałtyckie, a tym bardziej wody Zatoki Gdańskiej nie są jednak miejscami przyjaznymi dla wielkich morskich ssaków, m.in. ze względu na głębokość - wieloryby pływają zazwyczaj w głębszych wodach. - Morze Bałtyckie jest zamkniętym zbiornikiem. Niełatwo znaleźć drogę powrotną.