Autorzy tego dokumentu byli niezwykle skrupulatni i oprócz danych z urzędu, przeanalizowano także informacje z trójmiejskich uczelni oraz zlustrowali komercyjne portale z ofertami pracy. Okazuje się, że mieście w wielu branżach ciągle brakuję rąk do pracy. Szczególnie dotyczy to 10 wyszczególnionych przez Powiatowy Urząd Pracy branż: budownictwa, energetyki, astronomii, IT, transportu, przemysłu odzieżowego, usług opiekuńczych, motoryzacji. Nie lepiej jest też w handlu i przemyśle stoczniowym - tam również pracodawcy na gwałt potrzebują nowych pracowników.
Jednak najwięcej miejsc pracy czeka ciągle na budowach. Jak informują eksperci, w Gdańsku zapotrzebowanie na pracowników tej branży 10-krotnie przewyższa liczbę absolwentów w tym obszarze zawodowym. Pilnie poszukiwani są m.in. murarze, zbrojarze, betoniarze, posadkarze, monterzy okien i szklarze. Nieco lepiej sytuacja wygląda w branży energetycznej, choć i tutaj pracodawcy mówią o poważnych brakach kadrowych. Nieustannie poszukiwani są elektromechanicy i elektromonterzy.
Ogromne zapotrzebowanie na nowych pracowników dobrze widać też w gastronomii. Autorzy raportu informują, że absolwentów wyedukowanych w tym kierunku jest 3 razy mniej niż wynosi zapotrzebowanie rynku. Obecnie cukiernicy i kucharze są w cenie. Problem ze skompletowaniem załogi mają też przewoźnicy. Brakuje kierowców autobusów, kierowców samochodów dostawczych oraz ciężarowych. W branży odzieżowej natomiast odczuwalny jest brak wykwalifikowanych krawcowych i pracowników produkcji. Z takim fachem w ręku, pracę powinniśmy dostać natychmiast.
Tradycyjnie już nie ma też chętnych do opieki nad seniorami. Mimo tego, że podobnych ofert w Gdańsku znajdziemy dużo, nie jest łatwo o pracownika. Perturbacje na rynku pracy nie omijają branży morskiej. Tutaj pracodawcy nieustannie poszukują: spawaczy, szkutników, monterów maszyn i okrętów, blacharzy okrętowych, piaskarzy i bosmanów żeglugi śródlądowej.