- Z pracy osadzonych są same korzyści, największe dla nich samych, ale również dla przedsiębiorców i społeczeństwa. Zmniejsza się wówczas koszt utrzymania więźnia przez podatnika. W tej chwili w polskich więzieniach pracuje ponad 52 procent osadzonych. Są różne prace: odpłatne i nieodpłatne - mówiła Małgorzata Sarnowska, rzecznik prasowy Dyrektora Okręgowego Służby Więziennej w Gdańsku, w rozmowie z Dominiką Bakurą, reporterką Radia ESKA. Posłuchaj:
Resort sprawiedliwości podkreśla, że mimo niewielkiego odsetka "oddalonych", obywatele i tak znacząco oszczędzają dzięki programowi "Praca dla więźniów". - "Oddalenia" zdarzają się. Liczba ta w nie przekraczała jednak 15 osób w stosunku do ponad 500 osadzonych, którzy codziennie wychodzą do pracy poza murami jednostek penitencjarnych okręgu gdańskiego. Jeżeli więzień wróci w ciągu trzech dni, jest to traktowane jako spóźnienie. Za dłuższą zwłokę grozi nawet dodatkowy wyrok, do roku pozbawienia wolności - tłumaczy Małgorzata Sarnowska.
Wśród tzw. "oddaleń" są tacy skazani, którzy zniknęli tylko na chwilę, ale i tacy, którzy do więzienia postanowili w ogóle nie wracać. Tych drugich, nadal korzystających z uroków wolności, w całym kraju jest nadal 57.