Wczoraj ok. godziny 10.40 policjanci z gdyńskiego patrolu wodnego zostali poinformowani przez przepływającego obok nich żeglarza, że kilka mil od brzegu na wysokości Rewy dryfują windsurferzy. Policjanci nie zbagatelizowali tego zgłoszeni i ruszyli na poszukiwania.
- We wskazanym rejonie zobaczyli dwoje dryfujących windsurferów z położonymi żaglami, którzy nie mieli siły samodzielnie dopłynąć do brzegu - wyjaśnia podkom. Krzysztof Kuśmierczyk, rzecznik prasowy gdyńskiej policji. - Znajdowali się oni prawie 2 mile od brzegu.
Na morzu panowały dość trudne warunki. Fala była dość wysoka i dodatkowo wzmagał się wiatr. Windsurferami byli 51-latek oraz jego 11-letnia córka, turyści spoza Pomorza. Oboje byli przemarznięci i wystraszeni. Policjanci zabrali ich na pokład i przetransportowali na brzeg. Deski odholowano do wypożyczalni, z której pochodziły. Windsurferzy oprócz strachu, nie odczuli żadnych skutków zdrowotnych tego zdarzenia.