Zabójstwo 6-latka w Gdyni. Wojsko wywiozło rodzinę Grzegorza Borysa?
Z uwagi na to, że Grzegorz Borys może zagrażać innym członkom swojej rodziny, wojsko wywiozło ich w bezpieczne miejsce - informuje "Fakt". W tym gronie mieli się znaleźć żona poszukiwanego 44-latka, jej dwaj synowie i rodzice kobiety. Już wcześniej Żandarmeria Wojskowa wraz z policją miała natomiast pojawić się pod jednym z domów seniora w Gdyni, by czuwać nad bezpieczeństwem matki domniemanego zabójcy. We wtorek, 31 października, wojskowe pojazdy i radiowozy policji stanęły z kolei na wiadukcie nad obwodnicą Trójmiasta w Gdyni Fikakowie, gdzie mundurowi sprawdzali samochody przejeżdżające przez most w rejonie ulic Górniczej i Źródła Marii. Zdaniem służb podejrzany o morderstwo 6-letniego syna mężczyzna ciągle ukrywa się na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, czyli niedaleko od miejsca zbrodni. Z kolei w poniedziałek biorący udział w poszukiwaniach funkcjonariusze znaleźli plecak, m.in. z pieniędzmi w środku, który prawdopodobnie należy do Borysa.
Jak zginął mały Oluś?
Ciało 6-latka znalazła 20 października jego matka. Dziecko miał rany cięte szyi. Podejrzenie popełnienia zbrodni od początku padło na ojca chłopca, który od tego czasu pozostaje nieuchwytny. W poszukiwania mężczyzny zaangażowano ogromne siły, ale do tej pory pojawiają się tylko nieoficjalne doniesienia o tym, że 44-latek był widziany na leśnym terenie w okolicy Gdyni.