Dziennikarze portalu są w posiadaniu uzasadnienia umorzenia śledztwa, w którym ze szczegółami opisano tragedię, jaka rozegrała się na scenie finału WOŚP w Gdańsku.
- Opis obrażeń prezydenta po ugodzeniu 14,5-centymetrowym nożem przez Stefana W. jest wstrząsający. I nie pozostawia złudzeń: szans na przeżycie praktycznie nie było. Dokument zawiera bardzo szczegółowy opis odniesionych przez Adamowicza ran - czytamy w Onecie.
Paweł Adamowicz miał uszkodzoną lewą komorę serca, został też dwukrotnie ugodzony 14,5 centymetrowym nożem w brzuch. Kilka dni po zamachu na życie prezydenta Gdańska do prokuratury zgłosił się Leonard Gross - specjalista patomorfologii i biegły sądowy, który uważał, że ratownicy medyczni popełnili szereg błędów przy ratowaniu życia Pawła Adamowicza. Chodziło m.in. o ryzykowną reanimację, która jego zdaniem przekreśliła szanse Adamowicza na przeżycie.
Prokuratura w Gdańsku wszczęła postępowanie i przeprowadziła śledztwo zakrojone na szeroką skalę. Śledczy powołali biegłego - prof. Jerzego Roberta Ładnego - krajowego konsultanta w dziedzinie medycyny ratunkowej.
- Z zeznań lekarzy i ratowników wynika, że zostali zaalarmowani o 19:57. Podczas reanimacji [...] u Adamowicza dwukrotnie zatrzymywało się krążenie. Defibrylator wskazywał, że impulsy elektryczne nie pobudzą serca, więc lekarze zrezygnowali z jego użycia. Biegły ocenił, że medycy postąpili słusznie decydując się na zastosowanie sprzętu do mechanicznego ucisku klatki piersiowej. Adamowiczowi podawano też adrenalinę, co biegły także uznał za prawidłowe - informuje Onet.
Biegły pozytywnie ocenił również decyzję o przewiezieniu prezydenta nie do najbliższego szpitala, a do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego. Według prokuratorskiego uzasadnienia - zachodziła taka konieczność i prędzej czy później Paweł Adamowicz musiałby zostać przetransportowany do UCK.
Według Onetu, biegły uznał za prawidłowe także czynności podjęte podczas operacji i wskazał, że rany zadane przez Stefana W. były śmiertelne. Rodzina zmarłego prezydenta nie będzie się odwoływać od decyzji prokuratury.
Polecany artykuł: