Słupsk. Z ogromną prędkością wjechał w motocyklistę. Jest nagranie
W niedzielę (23 czerwca) wieczorem, około godz. 20 na skrzyżowaniu w Słupsku, kierowca mercedesa, jadąc z ul. Garncarskiej w stronę ul. Gdańskiej, z ogromną prędkością wjechał w wyjeżdżającego z ul. Wiejskiej motocyklistę, który z poważnymi obrażeniami został zabrany na SOR. Kiedy oglądamy nagranie z chwili dramatycznego wypadku, aż trudno uwierzyć w to, co widzimy. Kierowca mercedesa jakby nie widział, co dzieje się na drodze. Pędzi przed siebie, kompletnie wręcz ignorując motocyklistę. Tuż po uderzeniu, motocyklista wyleciał w powietrze, niczym wystrzelony pocisk. Nagranie z wypadku ze Słupska poniżej.
Motocyklista walczy o życie w szpitalu
Ofiara Gerarda B., to wykładowca szkoły policji w Słupsku. Mężczyzna wracał z niedzielnej przejażdżki. Motocykl kupił miesiąc temu. Trafił do szpitala w krytycznym stanie. Ma wielonarządowe obrażenia i połamane kości.
Szokujący filmik po wypadku w Słupsku. "To moje rozbite auto, mogę tak rozjechać każdego"
Jednocześnie mundurowi zajmują się sprawą nagrania udostępnionego bezpośrednio po zdarzeniu przez kierowcę mercedesa na jednym z portali. Na filmiku słyszymy 35-letniego Gerarda B., krzyczącego w języku duńskim. Jak się później okazało, były to wulgarne treści, obrażające muzułmanów. - Nienawidzę muzułmanów, mają wypie*dalać z Europy. To moje rozbite auto, mogę tak każdego rozjechać! - krzyczał Gerard B. Nagranie zostało zabezpieczone przez policjantów i jest przez nich analizowane. Funkcjonariusze prowadzą z zatrzymanym 35-letnim Polakiem czynności procesowe i od ich przebiegu zależą dalsze decyzje w tej sprawie. W poniższej galerii zdjęcia zatrzymanego Gerarda B.
Kierowca mercedesa pod wpływem narkotyków?
Zatrzymany 35-letni Gerard B. od niedzieli czeka w policyjnym areszcie na czynności u prokuratora. Śledczy czekają z kolei na jego badania krwi, bo całe zdarzenie wygląda na irracjonalne. Padło podejrzenie, że mężczyzna mógł być pod wpływem narkotyków w chwili wypadku. Z naszych nieoficjalnych ustaleń wynika, że samochód, wart pół miliona złotych, pożyczył od swojego kolegi.