Mercedes wjechał w motocyklistę. Koszmarny wypadek w Słupsku
W niedzielę (23 czerwca) wieczorem, około godz. 20 na skrzyżowaniu w Słupsku, kierowca mercedesa, jadąc z ul. Garncarskiej w stronę ul. Gdańskiej, z ogromną prędkością wjechał w wyjeżdżającego z ul. Wiejskiej motocyklistę, który z poważnymi obrażeniami został zabrany na SOR. Kiedy oglądamy nagranie z chwili dramatycznego wypadku, aż trudno uwierzyć w to, co widzimy. Kierowca mercedesa jakby nie widział, co dzieje się na drodze. Pędzi przed siebie, kompletnie wręcz ignorując motocyklistę. Tuż po uderzeniu, motocyklista wyleciał w powietrze, niczym wystrzelony pocisk. Nagranie z wypadku ze Słupska poniżej.
Zatrzymany 35-latek trzeźwy w chwili wypadku
Widząc nagranie, na którym sprawca wypadku w Słupsku nie robi nic, aby uniknąć zderzenia z motocyklistą, policjanci chcieli ustalić, czy kierowca nie jechał pod wpływem alkoholu lub narkotyków. Jak nieoficjalnie dowiedział się nasz reporter, zatrzymany 35-letni Gerard B. był trzeźwy w chwili wypadku. W jego krwi badania przesiewowe nie wykazały obecności narkotyków. Śledczy sprawdzają teraz, jaki powód zachowania kierowcy.
Poszkodowany w wypadku w Słupsku został 49-letni wykładowca szkoły policji. Mężczyznę próbowali ratować świadkowie zdarzenia. - Przewróciliśmy go na bok, był nieprzytomny, krztusił się krwią. To zły znak - mówi w rozmowie z "Super Expressem" kobieta, która pomagała do czasu przyjazdu pogotowia ratować 49-letniego motocyklistę.
Lekarze robią, co mogą żeby uratować poszkodowanego. Niestety jego stan jest bardzo ciężki. Motocyklista ma wielonarządowe obrażenia, połamane kości i obrzęk mózgu.