Szczątki Pauliny policja znalazła 30 kwietnia 2020 roku niedaleko wsi Piotrowo pod Nowym Dworem Gdańskim (woj. pomorskie). Technicy zbierali fragmenty ciała dziewczyny kilka dni, bo zabójca rozrzucił je po polu w promieniu ponad kilometra. Paulina pochodziła z Balik pod Łomżą (woj. podlaskie), ale przed śmiercią mieszkała z koleżanką na warszawskiej Białołęce. W marcu 2020 roku Paulina pojechała do Nowego Dworu Gdańskiego, by odwiedzić swojego byłego chłopaka Patryka D. Wtedy ślad po niej zaginął. Po kilku dniach zaniepokojona brakiem kontaktu z córką jej matka otrzymała wiadomość sms.
- Mieszkanie mamy na teraz. Chcę trochę czasu dla siebie na własne życie. Żeby spróbować żyć sama. Byłabym wdzięczna za jakieś dwa miesiące bez kontaktu - ta wiadomość zaniepokoiła rodzinę dziewczyny, która zgłosiła zaginięcie Pauliny.
Czytaj więcej o sprawie: Zabił Paulinę i poćwiartował jej ciało. W chwili popełnienia zbrodni był poczytalny [NOWE FAKTY]
Początkowo Patryk tłumaczył, że odprowadził Paulinę na przystanek autobusowy. W maju 2020 roku Patryk D. przyznał się jednak do zabójstwa i złożył obszerne wyjaśnienia. Chłopak wskazał policjantom gdzie zakopał szczątki dziewczyny. Badania DNA potwierdziły, że poćwiartowane ciało to Paulina.
- Bezpośrednią przyczyną śmierci kobiety było uduszenie. Natomiast do rozkawałkowania zwłok doszło po śmierci. Ustalenia biegłego potwierdziły wyjaśnienia Patryka D. - mówi Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Biegli psychiatrzy orzekli, że w chwili zabójstwa Patryk D. był poczytalny i może stanąć przed sądem. Proces był utajniony ze względu na makabryczne szczegóły zbrodni. Prokuratura żądała dla niego dożywocia, a obrońca Marcin Kminkowski łagodniejszej kary. We wtorek sędzia Sądu Okręgowego w Gdańsku, Lidia Jedynak skazała Patryka D. na 25 lat pozbawienia wolności. Zabójca będzie musiał zapłacić rodzinie Pauliny 200 tysięcy złotych zadośćuczynienia. Uzasadnienie wyroku pozostało niejawne. Wyrok jest nieprawomocny.