
Spis treści
- Morderstwo w Jagatowie wstrząsnęło całą Polską
- Żona chciała odejść
- Ruszył proces. Oskarżony za szybą
- Jawność wyłączona. Rodzina nie chce ujawnienia szczegółów
- Kara? Rafał Z. może już nigdy nie wyjść na wolność
Morderstwo w Jagatowie wstrząsnęło całą Polską
Była niedziela, 14 kwietnia 2024 roku. Syn Anny i Rafała Z. błagał o pomoc. Jego matka konała w kałuży krwi. Było już za późno, aby uratować kobietę. Anna otrzymała kilkanaście ciosów nożem. Jej ciało miało rany kłute i cięte w obrębie głowy, klatki piersiowej, przedramion i szyi. Sprawca zniknął. Policja rozpoczęła obławę, która trwała trzy dni. Zabójcę szukano z lądu i powietrza z pokładu policyjnego śmigłowca. Rafał Z. w końcu wpadł. Ukrywał się pod stertą starych ubrań. Próbował wcześniej odebrać sobie życie.
Policjanci udzielili mu pomocy, bo jego obrażenia mogły wskazywać na samookaleczenie.
- mówił zaraz po zatrzymaniu Rafała Z. mł. asp. Karol Kościuk, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pruszczu Gdańskim.
Żona chciała odejść
Rafał Z. (44 l.), z zawodu spawacz, już podczas pierwszego przesłuchania w Prokuraturze Rejonowej w Pruszczu Gdańskim przyznał się do winy i wyjawił swoje motywy działania. - Nie mógł pogodzić się z rozpadem małżeństwa - informowała w kwietniu 2024 roku prokurator Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowy prokuratury okręgowej w Gdańsku.
Jak dowiedział się reporter "Super Expressu", w małżeństwie Z. nie układało się od kilku lat. Żeby się pogodzić, wybudowali dom i w nim zamieszkali. Rafał Z. miał być zazdrosny o przyjaciela swojej żony Anny. W końcu ta zmęczona wiecznymi awanturami postanowiła odejść i wnieść pozew o rozwód. Rafał Z. nie zniósł tego i postanowił zabić swoją żonę. Wyczekał, kiedy ta wróci do domu. Bez słowa zadał jej kilkanaście ciosów nożem mi.n. w klatkę piersiową, głowę, plecy. Kobieta nie miała szans przeżyć tego ataku.
Ruszył proces. Oskarżony za szybą
6 marca 2025 roku Rafał Z. stanął przed Sądem Okręgowym w Gdańsku. Rozprawa odbyła się w największej sali. Kilkunastu dziennikarzy. Oskarżony za szybą. Prokurator Bartosz Woźniak odczytał akt oskarżenia.
Annie Z. wielokrotnie zadał ciosy narzędziem ostrokończystym i ostrokrawędzistym, powodując rozległe obrażenia ciała (...). Kobieta zmarła na miejscu w wyniku wykrwawienia.
Jawność wyłączona. Rodzina nie chce ujawnienia szczegółów
Rafał Z. odpowiadał na pytania sądu. Sędzia Maria Julita Hartuna podjęła decyzję o wyłączeniu jawności. Wyjaśnienia oskarżonego i przesłuchania dowodowe? Tylko za zamkniętymi drzwiami.
Ujawnienie tych informacji mogłoby naruszyć ważny interes prywatny i dobre imię zmarłej.
- uzasadniła sędzia.
Nie wiadomo, co dokładnie powiedział Rafał Z., bowiem sąd wyprosił dziennikarzy. Jedyne przed rozpoczęciem procesu na krótkim briefingu prasowym prokurator odpowiedział na kilka pytań.
Przebywając w swoim domu, czekał na żonę, gdy przyjechała podszedł do kobiety i bez słowa, zadał jej wielokrotnie ciosy ostrym narzędziem.
- powiedział Bartosz Woźniak, prokurator Prokuratury Rejonowej w Gdańsku.
Prok. Woźniak wyjaśnił, że śledztwo prokuratury skupiało się na ustaleniu motywu działania oskarżonego. - Ogólnie można powiedzieć, że żona chciała od niego odejść, a on nie wyobrażał sobie życia bez niej - powiedział.
Kara? Rafał Z. może już nigdy nie wyjść na wolność
Rafałowi Z. grozi dożywocie. Tymczasem rodzina Anny wciąż przeżywa niewyobrażalną tragedię. Nie może pogodzić się śmiercią swojej bliskiej. Bliskim 40-latki składamy wyrazy współczucia w związku z tą tragedią.