Zabójstwo w hotelu Słupsk? Jak miało dojść do zbrodni
Opisywane zdarzenia miały miejsce 23 listopada 2018 roku w hotelu przy ul. Poznańskiej w Słupsku. Jacek B. pił alkohol z Anną T. i wspomnianym wcześniej Piotrem Ogrodniczukiem (mężczyzna zgadza się na publikację nazwiska). Między mężczyznami miała się wywiązać rywalizacja o względy kobiety. Według prokuratury pchnęło to Piotra do zbrodni. Mężczyzna miał pobić Jacka B., przywiązać do jego szyi kabel od telewizora i wyrzucić przez okno Hotelu Słupsk. Poszkodowany runął z trzeciego piętra na ziemię. Miał wielonarządowe obrażenia. Nie było szans, by go uratować. Ogrodniczukowi zarzuca się również wymuszenie korzystnych zeznań na Annie T. oraz kradzież samochodu marki ford, którym uciekł z miejsca zbrodni i jazdę nim pod wpływem alkoholu.
Sąd Okręgowy w Słupsku skazał Piotra Ogrodniczuka na karę 10 lat pozbawienia wolności. Wyrok był nieprawomocny. Sąd Apelacyjny w Gdańsku uchylił jednak tę decyzję. W sprawie toczy się nowy proces. W części zarzutów dotyczących samochodu Ogrodniczuk usłyszał już prawomocny wyrok - pół roku pozbawienia wolności. Mężczyzna nie przyznaje się do zabójstwa. Twierdzi, że to Anna T. go obudziła i poinformowała, iż Jacek wypadł z okna.
Piotr Ogrodniczuk na wolności. Spędził cztery lata w areszcie
Jak podaje "Głos Wielkopolski", po niemal czterech latach spędzonych w areszcie Piotr Ogrodniczuk wyszedł na wolność. Po poniedziałkowej rozprawie Sąd Okręgowy w Słupsku uchylił tymczasowe aresztowanie. Mężczyzna ma dozór policji dwa razy w tygodniu, zakaz opuszczania kraju, zakaz kontaktowania się z Anną T., która jest świadkiem w sprawie. Musi informować o wyjeździe z miejsca zamieszkania na dłużej niż miesiąc. - W ocenie sądu nadal uprawdopodobnione jest popełnienie przestępstwa, okoliczności sprawy będą ustalane, oskarżonemu grozi wysoka kara - zaznaczyła sędzia Aleksandra Szumińska. Argumentując uchylenie aresztu stwierdziła, że ma on jedynie zabezpieczyć prawidłowy przebieg postępowania, a nie zastępować karę. Jej zdaniem nie zachodzi obawa popełnienia kolejnego przestępstwa. - Jestem w szoku. Nie wiem, co powiedzieć. Pizza. Cztery lata nie jadłem pizzy - powiedział krótko po wyjściu z aresztu Ogrodniczuk. Sprawa będzie miała swój dalszy ciąg.