Pogrzeb bliskiej osoby to przejmujący, bardzo trudny dla rodziny moment. 1 grudnia 2022 roku pan Robert towarzyszył swojemu tacie w ostatniej drodze. Zachowanie księdza odprawiającego ceremonię zszokowało nie tylko jego oraz uczestników pogrzebu. Obecnie o duchownym z parafii rzymskokatolickiej św. Maksymiliana Kolbego w Gdańsku mówi się w całej Polsce. Pijanego kapłana wyprowadził z cmentarza kuzyn pana Roberta.
Gdańsk: Pijany ksiądz na pogrzebie. Nagle upadł na grób
- Świadkami była cała moja rodzina, sąsiedzi, koledzy żołnierze. Kuzyn, który go wyprowadzał, wyraźnie czuł alkohol. To wielki wstyd, trauma dla mnie i mojej rodziny. Tata był wzorowym katolikiem i nie zasłużył na tak żałosne pożegnanie - relacjonuje pan Robert w rozmowie z serwisem trojmiasto.pl.
Mężczyzna zaznacza, że ksiądz odprawiający ceremonię mylił kropidło z mikrofonem, a w pewnym momencie upadł na grób. Po tym zdarzeniu został wyprowadzony. Sama ceremonia pogrzebowa to jedno, ale według pana Roberta, jeszcze przed jej rozpoczęciem niechlubny bohater tej historii był widziany jak "chwiejnym krokiem opuszcza konfesjonał".
Ksiądz z Gdańska pijany na pogrzebie. Proboszcz przeprasza, Archidiecezja reaguje
Syn zmarłego, którego rodzina i przyjaciele żegnali 1 grudnia nie zamierzał przejść z szokującymi wydarzeniami do porządku dziennego. Skontaktował się z księdzem Piotrem Toczkiem, proboszczem tejże parafii.
- Jest mi bardzo przykro, że tak się stało. Serdecznie z całego serca przepraszam w imieniu tego księdza i swoim własnym. Nie miałem wiedzy, że taki był stan księdza. Nie powinno to mieć absolutnie miejsca, to rzeczywiście jest skandal. W tym czasie nie byłem obecny w parafii. Gdybym o tym wiedział, to natychmiast bym interweniował - przekazał w odpowiedzi ksiądz Toczek, cytowany przez trójmiasto.pl.
Z kolei ksiądz kanonik dr Maciej Kwiecień, rzecznik Archidiecezji Gdańskiej przekazał wyżej wspominanemu portalowi, że pijany duchowny został odsunięty od duszpasterstwa i skierowany na leczenie. Proboszcz przeprosił pana Roberta i zaproponował ponowną, symboliczną ceremonię. Niestety żadne działania nie będą w stanie zamazać fatalnego obrazu, który pozostawił po sobie nietrzeźwy duchowny.
- Niestety, co się stało to już się nie odstanie. Jakkolwiek proboszcz by się starał, czasu nie cofnie, fatalnego wrażenia nikt nie zatrze z pamięci. Każdy widział i zapamięta, jakiego znieważenia tata doświadczył. Ból i żal pozostanie - podkreśla rozgoryczony mężczyzna. Naszych czytelników zachęcamy do głosowania w sondzie, którą zamieszczamy pod tekstem.
Jeżeli byliście świadkami wypadku bądź niepokojącego zdarzenia w regionie - pożaru, stłuczki itd., dajcie nam znać! Ostrzeżemy innych i ułatwimy komunikację. Zapraszamy również w razie jakichkolwiek problemów/pytań. Czekamy na naszym Facebooku oraz na mailu - [email protected].