Wczoraj na Potoku Strzyża zamontowano pierwszą sondę radarową do mierzenia poziomu wody. Jest to jeden z elementów projektu „Rozbudowa systemów informowania i ostrzegania o zagrożeniach, w szczególności powodziowych dla Gdańska i Sopotu”. Stworzenie sieci pomiarowej za pomocą sond to ewenement na skalę kraju, z tak zaawansowanego systemu nie korzysta żadne miasto w Polsce. Co ważne, sonda w Potoku Strzyża nie jest pierwsza, bo podobne czujniki znajdują się już w zbiornikach Srebrniki i Kiełpinek.
Sondy mają za zadanie stałe kontrolowanie poziomu wody, szczególnie przy intensywnych opadach. Informacje zapisywane są na serwerze, a stamtąd trafiają do Gdańskich Wód, gdzie są dokładnie analizowane. Wgląd do danych zebranych przez sondy będą mieć również sami mieszkańcy. Analizy dostępne będą na stronie internetowej spółki.
- Sonda radarowa działa na takiej zasadzie, że wysyła fale, które odbijają się od powierzchni wody - wyjaśnia Ryszard Gajewski, prezes spółki Gdańskie Wody. - Następnie rejestruje czas powrotu fali do odbiornika. W ten sposób może określać odległość między sondą a poziomem wody. Po odpowiednich obliczeniach wiemy, jaki jest rzeczywisty poziom jest wody.
System pokazuje wysokość opadu i jej wpływ na poziom wód. Dzięki stałej kontroli pracownicy spółki wiedzą, gdzie znajdują się rezerwy, a gdzie woda może już zagrażać mieszkańcom. Większość sond zostanie zamontowanych na zbiornikach retencyjnych, ale także w newralgicznych punktach potoków.Łącznie zamontowanych zostanie 55 sond i 19 deszczomierzy. Prace nad systemem zakończą się w maju 2018 roku.