Tragedia wydarzyła się w Załakowie w powiecie kartuskim, gdzie znajduje się ośrodek wypoczynkowy. W sobotę, 27 sierpnia strażacy otrzymali informację, że w Jeziorze Świętym znaleziono nieprzytomną 11-latkę. - Niestety pomimo trwającej ponad godzinę resuscytacji nie udało się przywrócić czynności życiowych i obecny na miejscu lekarz stwierdził zgon 11-letniej dziewczynki - relacjonowali tamto zdarzenie strażacy z Kartuz. Dziewczynka była pod opieką 37-letniego wujka. Kiedy o godz. 17.20 jego podopieczna skoczyła z pomostu do wody, co skutkowało utonięciem, on sam był pijany. Dopiero po godz. 19.00 zauważył nieobecność dziecka.
Mężczyzna usłyszał w tej sprawie zarzuty. - Jako faktyczny opiekun dziecka, na którym ciążył obowiązek opieki, będąc pod wpływem alkoholu naraził dziecko na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia poprzez brak sprawowania właściwego nadzoru nad nieumiejącą pływać pokrzywdzoną, brak niezwłocznej reakcji na jej wejście do wody w miejscu niedozwolonym na niestrzeżonym kąpielisku, w następstwie czego nieumyślnie spowodował jej śmierć w wyniku utonięcia - mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk.
Wiadomo, że 37-latek złożył wyjaśnienia i przyznał się do winy. Grozi mu 5 lat więzienia.