Morderstwa Pawła Tuchlina
Mężczyzna zabijał kobiety w ten sam sposób - najpierw rozglądał się za siebie, patrząc, czy wokół nie ma żadnych świadków bądź pojazdów, następnie podbiegał do ofiar i uderzał je w tył głowy. Jego najmłodsza ofiara miała 18 lat, a najstarsza 35 lat. Milicjanci początkowo nie łączyli spraw z jednym napastnikiem, zmienił to atak na Bożenę S. 6 stycznia 1983 roku w Komendzie Wojewódzkiej powstała specjalna grupa, składająca się z jedenastu osób, które miały zatrzymać "Skorpiona". Taki niesławny pseudonim zyskał przez swój charakterystyczny sposób ataku - zwykle atakował od tyłu, a ciosy zwykle były śmiertelne. Po raz pierwszy zaatakował w 1979 roku, w listopadzie. Ofiarą była 18-letnia Irena H.
Historia Pawła Tuchlina to pierwszy z tekstów z nowego cyklu "Zbrodnia po polsku". W każdy piątek w południe będziemy opisywać kryminalne sprawy, które wstrząsnęły całą Polską.
Grupa "Skorpion" rusza do śledztwa
Jednym z milicjantów, który należał do specjalnej grupy śledczej, był Stanisław Ćwiek. Jakie hipotezy na początku śledztwa mieli funkcjonariusze? - Był to naszym zdaniem człowiek, który posiadał znakomitą umiejętność prowadzenia pojazdów. Wyselekcjonowaliśmy kilkaset osób, zaczęliśmy je niemal indywidualnie sprawdzać i ta gromadka ludzi, ona bardzo topniała - wspomina po latach. W trakcie śledztwa milicjantom udało się zabezpieczyć ślady butów na miejscu morderstw. - Były to tzw. sztyblety, które były produkowane dla pracowników kolei. Również nas to utwierdzało w przekonaniu, że mamy do czynienia ze sprawcą z zakładu, o który już żeśmy się otarli, czyli Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego - opowiada Stefan Chrzanowski, szef grupy "Skorpion". Milicjant dodaje również, że na trop "Skorpiona" nie udało się wpaść, ponieważ nie figurował on w książce, gdzie odnotowywano, kto jakie narzędzie pobrał. Wśród nich był młotek, który potem znaleziono w bagażniku Pawła Tuchlina. W Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego "Skorpion" przepracował ledwie dwa tygodnie.
Przesłuchanie i wizja lokalna Pawła Tuchlina
37-letni morderca przyznał się do zarzucanych mu czynów: dziewięciu morderstw oraz jedenastu usiłowań zabójstw. Współpracował z milicjantami, brał udział w wizjach lokalnych, w czasie przesłuchań opowiadał o zabójstwach ze szczegółami. 31 maja 1983 roku opisał jedno ze swoich zabójstw.
- Znaczy odpychała cię i...
- Tak, później mnie tak odepchnęła i mówi "co pan tu tego" i tak jakby chciała uciekać.
- Tak, co dalej?
- Wtedy ją uderzyłem...
- Czym? Czym podejrzany ją uderzył?
- Wtedy ją uderzyłem...
- No ale czym? Przecież podejrzany wie doskonale, że nie ręką, prawda?
-...
- No ale kiwanie głową to nic nie daje. Prawda, że nie ręką?
- Prawda
- No więc czym?
- Tak jak mówiłem, młotkiem.
W materiałach milicji możemy również znaleźć zapis jednej z wizji lokalnych z 29 czerwca 1983 roku. - Złapałem ją całkowicie i mówię <stój, będziemy się pieścić>. Wtedy ona chciała, zrobiła taki ruch do ucieczki. Jeszcze coś krzyknęła na mnie, czy powiedziała... nie zwracałem uwagi. Ale jak ona zrobiła ten ruch do ucieczki, to wtenczas nastąpił atak z mojej strony - przyznał Paweł Tuchlin. "Skorpion" przyznał również, że nigdy nie liczył, ile uderzeń zadaje swojej ofierze.
Kara śmierci dla "Skorpiona"
Paweł Tuchlin w momencie zatrzymania miał 37 lat, był żonaty i miał dwoje dzieci. Znajomi twierdzili, że był spokojnym, cichym i zamkniętym w sobie człowiekiem. W trakcie procesu opisywał swoje dzieciństwo oraz krzywdy, których doznawał ze strony ojca. Jako dziecko miał się moczyć w łóżku, a ojciec miał go z tego powodu bić. Ponadto wszyscy w jego rodzinnej miejscowości wiedzieli o jego problemie. Znajomi zaczęli się od niego odwracać. Sąd uznał, że Paweł Tuchlin jest winny zarzucanych mu czynów i skazał go na karę śmierci, którą wykonano w maju w 1987 roku. Zgodnie w ówczesnym kodeksem karnym, "Skorpion" został powieszony. Jego obrońca twierdził, że grabarze tuż przed zamknięciem wieka, nasikali do trumny. Do dziś nie wiadomo również, gdzie dokładnie znajduje się grób Pawła Tuchlina, mordercy, który na początku lat 80. wzbudzał strach w całej Polsce.
Źródło: "Gazeta Wyborcza", "Paragraf 148 - kara śmierci" - program TVP