Spis treści
- Polska po wojnie. Okres PRL-u dawał się we znaki
- Służba zdrowia w PRL-u. Dziś to nie do pomyślenia!
- Leczenie zębów w PRL-u. Specjalistami byli kowale
Polska po wojnie. Okres PRL-u dawał się we znaki
Okres PRL-u nie był najłatwiejszy dla naszego kraju i jego społeczeństwa. Był to czas, gdy ludzie po wojnie musieli zmierzyć się z okropną rzeczywistością, w której brakowało niemalże wszystkiego. Sklepy świeciły pustkami, lecz - jak się okazuje - nie tylko tam były niedobory. Te zauważalne były również w przypadku służby zdrowia, gdzie brakowało wykwalifikowanych specjalistów oraz jakościowych sprzętów czy metod leczenia.
Służba zdrowia w PRL-u. Dziś to nie do pomyślenia!
Choć wiadome jest, iż dzisiejsza służba zdrowia pozostawia wiele do życzenia, to nie da się ukryć, że od czasów PRL-u przeszła ona ogromną metamorfozę. Okazuje się bowiem, że jeszcze kilkadziesiąt lat temu Polacy musieli korzystać ze słabo wyposażonych szpitali, a społeczeństwo wiejskie uważało znachorów za najlepszych specjalistów.
Co ciekawe, stosowane w tamtym okresie metody leczenia czy urządzenia są dziś wielu młodym osobom nieznane. Mowa między innymi o bańkach lekarskich, których używano do leczenia zapalenia płuc i grypy. Dodatkowo w aptekach brakowało leków, więc wykorzystywano także domowe sposoby i w czasie infekcji popularnością cieszył się na przykład gęsi smalec - nałożony na plecy rozgrzewał ciało. Swego rodzaju niedociągnięcia widoczne były również w branży dentystycznej. Jak więc wyglądała? Dalsza część artykułu znajduje się pod galerią.
Przeczytaj także: Tak myły się nasze babcie przed laty! "Kąpiele powietrzne" były normą
Leczenie zębów w PRL-u. Specjalistami byli kowale
Po wojnie wielu Polaków miało problemy z zębami i mało kto posiadał swoją szczoteczkę - zazwyczaj była jedna na całą rodzinę. Ból zębów próbowano leczyć domowymi sposobami i stosowano m.in. płukankę z szałwii czy wódkę. W ekstremalnie trudnych przypadkach wyrywano zęby, lecz oczywiście gabinetów brakowało, więc takim zabiegiem często zajmowali się okoliczni kowale, co dziś jest nie do pomyślenia!
Jeśli chodzi o stomatologię, to braki były ogromne! Ludzie po wojnie mieli straszliwie zniszczone zęby. Na Lubelszczyźnie szczególnie, bo uprawiano tu buraki cukrowe. Nie było wiedzy o higienie. Próchnica szalała. Czasem nawet zęby dobrze nie wyrosły, a już były popsute. Jedyne, co można było zrobić, to usunąć - pisała Aleksandra Kozłowska w swojej książce "Ambulans jedzie na wieś".
Przełomem w branży dentystycznej w okresie PRL-u okazały się jednak dentobusy, które w szczególności odwiedzały polskie wsie, gdzie brakowało lekarzy i świadomej wiedzy o higienie jamy ustnej. Ruchome ambulanse były wyposażone w podstawowe sprzęty stomatologiczne, lecz dla wielu stały się zmorą. Społeczeństwo bało się bólu, który niestety towarzyszył podczas leczenia, a wręcz zerowa świadomość w kwestii higieny nie pomagała. Jeśli jesteście ciekawi, jak wyglądały gabinety dentystyczne jeszcze kilkadziesiąt lat temu, zachęcamy do sprawdzenia naszej galerii zdjęć powyżej.