Załoga promu polubiła sympatycznego pasażera, ale bezwzględny regulamin nie pozwolił pracownikom Stena Line na zostawienie kociaka na statku. - To bardzo miły i przyjacielski kot. Chciałbym, żeby zamieszkał u mnie pod łóżkiem w kabinie, ale niestety przepisy na to nie pozwalają - mówił z nieukrywanym żalem Ben Hudson, kapitan statku. Co więc zrobiono? W mediach społecznościowych rozpętano wielką akcję poszukiwawczą właściciela kota.
- Nasze ogłoszenie zobaczyło milion Szwedów, co oznacza, że widział go co ósmy mieszkaniec Szwecji! - mówi Dominik Abramowicz, pracownik Stena Line w Gdyni. Sprawą zainteresowały się też polskie i szwedzkie media, które rozpisywały się na temat kota ze Stena Line.
Mimo nagłośnienia historii i 3-miesięcznych poszukiwań, prawowity opiekun kociaka się nie znalazł. W międzyczasie kilkuset chętnych chciało adoptować żądnego przygód rudzielca. Zwierzak właśnie znalazł nowy dom. Wielkanoc spędzi u Emmy, pracownicy Stena Line w szwedzkim Karlskrone. Kociak ma nie tylko nową właścicielkę, ale i imię. Nazywa się As, a i inni domownicy - pies i kot Emmy, zaakceptowali już znajdę i tworzą zgraną i dokazującą drużynę.