![Super Express Google News](https://cdn.galleries.smcloud.net/t/galleries/gf-AdoB-4fwi-WKnx_super-express-google-news-664x442-nocrop.jpg)
Do zdarzenia doszło 4 lutego około godz. 8:00 w jednym z salonów jubilerskich w Malborku. Salon był jeszcze zamknięty. Pracująca w nim pani Paulina wiedziała, że w tym czasie nie mogą nikomu otwierać drzwi, jednak gdy do drzwi zapukała kobieta z paczkami, zrobiła wyjątek, nie przeczuwając, że za chwilę wydarzy się coś złego. W tym momencie do środka wtargnęło dwóch mężczyzn w kominiarkach, obezwładnili ją, zaciągnęli na zaplecze, skrępowali i spryskali gazem.
Wszystko trwało zaledwie kilka minut. Sprawcy okradli salon, zabrali klucze i zamknęli pracownicę w środku. Jak tłumaczy właściciel salonu w rozmowie z dziennikarzami TVN24, zabrali też laptopy, na których był świeży zapis z kamer monitoringu.
- Ktoś ukradł stare laptopy, wiedział dokładnie, jaki jest harmonogram naszej pracy, kiedy dziewczyny otwierają sejfy, kiedy wyciągają biżuterię i że monitoring w tym momencie był na dysku, a nie w chmurze - mówi Paweł Kurek w rozmowie z TVN24.
Straty wyniosły około milion złotych.
Policja zabezpieczyła nagrania z kamer monitoringu, jednak do tej pory nie udało się ustalić sprawców napadu. Właściciel salonu w zamian za ich wskazanie zaoferował nagrodę w wysokości 20 tysięcy złotych. Jednak w niedzielę, 16 lutego poinformował, że podwaja stawkę i w tej chwili nagroda wynosi już 40 tysięcy złotych.
Polecany artykuł: