POTWORNA TRAGEDIA

1,5-roczny chłopiec zginął na cmentarzu. Milanka reanimowali przez godzinę. Przygniotła go cmentarna płyta

2025-04-21 4:20

Miał tylko 18 miesięcy, gdy ciężka płyta nagrobna runęła na niego podczas rodzinnego spaceru na cmentarzu. Tragedia Milanka wstrząsnęła całą Polską. Choć od dramatu mijają trzy lata, do dziś nikt nie poniósł odpowiedzialności za śmierć małego edziecka. Śledztwo zostało najpierw umorzone, ale teraz – decyzją sądu – wraca. Czy rodzina doczeka się sprawiedliwości?

To miał być zwyczajny, świąteczny spacer. 18 kwietnia 2022 roku, w Poniedziałek Wielkanocny, Anita K. razem z siostrą i trójką dzieci, w tym z 1,5-rocznym Milankiem, udały się na cmentarz we wsi Kamienica w gminie Załuski. Rodzina chciała odwiedzić groby bliskich. W jednej chwili spokojne popołudnie zamieniło się w koszmar, który do dziś rozdziera serca.

Podczas przechodzenia obok jednego z grobów, nagle oderwała się i runęła na jedno z dzieci Anity granitowa płyta nagrobna, ważąca około 100 kg. Spadła wprost na główkę stojącego obok Milanka. Jego mama wyciągnęła go spod kamienia. Na miejsce natychmiast wezwano pomoc. Lądował nawet śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Od pierwszych sekund rozpoczęła się dramatyczna reanimacja. Niestety, po godzinie walki o życie, chłopczyk zmarł.

Sekcja zwłok wykazała jednoznacznie, że przyczyną śmierci 1,5-rocznego chłopczyka były obrażenia głowy spowodowane uderzeniem kamiennego fragmentu.

Pogrzeb Milanka, który zginął przygnieciony płytą na cmentarzu

Prokuratura Rejonowa w Płońsku wszczęła postępowanie w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci. Biegły z zakresu kamieniarstwa ocenił, że nagrobek miał aż trzy wady konstrukcyjne. Mimo to, w 2024 roku – dwa lata po tragedii – śledztwo zostało umorzone. Nikt nie usłyszał zarzutów.

Decyzja ta spotkała się z niedowierzaniem rodziny i opinii publicznej. Mieszkańcy Kamienicy podkreślali, że pomnik nie był stary. Zamontowany został w 2018 roku. W ich oczach ktoś powinien ponieść winę za śmierć chłopczyka.

Przełom nastąpił na początku czerwca 2024 roku. Sąd uchylił decyzję o umorzeniu sprawy i nakazał prokuraturze powrót do postępowania. Kluczowym wątkiem śledztwa stało się ustalenie, w jaki sposób doszło do tragedii. Czy rzeczywiście 18-miesięczne dziecko mogło przewrócić masywną płytę?

Prokuratura ponownie przesłuchała kamieniarzy, którzy montowali nagrobek, oraz biegłego z zakresu kamieniarstwa. Zwrócono się też o nową opinię do biegłego medycyny sądowej, który ma na podstawie zebranego materiału ocenić, czy sposób montażu mógł doprowadzić do śmierci dziecka. Biegły ma wydać opinię w terminie 6–8 tygodni od połowy kwietnia 2025 roku.

Choć tragedia wydarzyła się trzy lata temu, śledztwo wciąż toczy się „w sprawie”, a nie „przeciwko komuś”. Oznacza to, że nadal nikt nie został formalnie oskarżony. Prokuratura tłumaczy, że potrzebuje pełnych ekspertyz, zanim będzie mogła podjąć dalsze kroki.

− Prokuratura ponownie przesłuchała kamieniarzy, którzy instalowali tę płytę. Przesłuchiwany był również biegły z zakresu kamieniarstwa. Po uzyskaniu dodatkowych materiałów prokurator ponownie zwrócił się do biegłego medycyny sądowej. Na podstawie całości zebranego materiału, biegły ma zaopiniować, czy sposób instalacji płyty mógł spowodować takie obrażenia u poszkodowanego. Biegły ma wydać ostateczną opinię w ciągu 6-8 tygodni, czyli do dwóch miesięcy. Postępowanie toczy się w sprawie, nikt nie usłyszał zarzutów − potwierdził nam prok. Bartosz Maliszewski z Prokuratury Okręgowej w Płocku.

Wątpliwości budzi m.in. wersja, że dziecko samo mogło przewrócić nagrobek. Eksperci wskazują, że konstrukcja nie powinna była zareagować w taki sposób na delikatny kontakt ze strony tak małego dziecka. Sąd chce teraz dokładnie ustalić ułożenie ciała Milanka w momencie zdarzenia oraz siłę nacisku, która mogła doprowadzić do tragedii.

Rodzice chłopca pochowali synka w rodzinnej parafii 28 kwietnia 2022 roku. W poruszającym nekrologu poprosili, by zamiast kwiatów, środki przekazać na rzecz chorych dzieci – podopiecznych Fundacji Odzyskać Radość.

Teraz, w kwietniu 2025 roku, rodzina Milanka wciąż czeka. Czeka na opinię biegłych, na postawienie zarzutów, na sprawiedliwość. Bo choć czas płynie, ból i pytania pozostają takie same.

Super Express Google News

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki