Niestety nieprędko będzie tu lepiej, bo w budżecie nie ma pieniędzy na poszerzenie tego fragmentu. I tak wiadukty, które kosztowały 111 milionów, zupełnie nie usprawniły ruchu w tej okolicy.
Na Białołęce trwa szczyt inwestycji. Zapomniana dzielnica lada chwila dostanie most Północny i już jeździ fragmentami poszerzonej Modlińskiej. Jednak to tylko wierzchołek góry lodowej potrzeb dzielnicy, która dziś najbardziej się rozwija i której wciąż przybywa mieszkańców. Oczywiście nie obywa się bez wpadek drogowców.
Jadąc od strony Tarchomina ulicą Modlińską na wysokości ul. Kowalczyka z czterech pasów nagle zostają jedynie trzy, w tym jeden buspas! I przez to kierowcy w gigantycznym korku próbują dostać się do nowo otwartych, czteropasmowych wiaduktów. Wszyscy zachodzą w głowę, jak i dlaczego drogowcy budujący wiadukt mogli pominąć kilkusetmetrowy fragment ulicy? - Jeżeli do tego dodać źle wyregulowane światła przy ul. Kowalczyka, mamy wytłumaczenie fatalnych warunków jazdy na Białołęce - przyznaje kierowca Krzysztof Komorowski (54 l.), który codziennie korzysta z Modlińskiej.
Niestety, sytuacja nieprędko ma szansę się zmienić. Drogowcy mają oczywiście przebudowę wąskiego gardła w planach, ale nie teraz. - Na razie w miejskim budżecie nie ma pieniędzy na poszerzenie tego odcinka. Nie ma go też w najbliższych prognozach dotyczących miejskich inwestycji - wyznaje szczerze "Super Expressowi" Agata Choińska (34 l.), rzeczniczka Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych.