Miał zlecić zamach na Zbigniewa Ziobro. Usłyszał 12 lat!
Jan S. odpowiadał m.in. za kierowanie gangiem zajmującym się nielegalną sprzedażą niebezpiecznych środków zawierających substancje o działaniu psychoaktywnym. Miał wprowadzić do obrotu co najmniej 350 kg dopalaczy. Przyczynił się pośrednio, jak twierdzi oskarżenie, do śmierci pięciu młodych osób: 16-letniego Filipa z Warszawy, 15-letniego Damiana z Biłgoraju, 23-letniego Artura z Radomia, Mateusza oraz Krystiana, których ciała w 2018 r. znaleziono w Rugby w Wielkiej Brytanii. 18-letni Bartek ze Świdnika i Ania ze Strzelec Opolskich zostali odratowani w szpitalu. Wszyscy zatruli się śmiertelnym fentanylem zawartym w jednym ze sprzedawanych specyfików.
Podczas ostatniego słowa jakie wygłosił przed sądem Jan S. twierdził, że nie jest przestępcą. – Nie jestem żadnym „królem dopalaczy", choć niektórzy chcą, bym nim był – bronił się.
Wyrok odczytała wczoraj sędzia Agnieszka Brygidyr-Dorosz. Jan S. został uznany za winnego wszystkich zarzucanych mu czynów. Skazano go na 12 lat pozbawienia wolności i grzywnę w wysokości 750 stawek dziennych, gdzie każda z nich to 300 złotych – łącznie 225 tys. zł. Jak ustalono, w niektórych przestępstwach Janowi S. pomagali ojciec Jacek S. i partnerka Paulina C.
„Król dopalaczy” w trakcie swojej przestępczej działalności miał również, zdaniem śledczych, podżegać do zabójstwa ministra sprawiedliwości Zbigniewa Zbiory, a także prokuratora, który prowadził śledztwo w sprawie handlu dopalaczami, i trzech policjantów. Tę sprawę wyłączono do odrębnego postępowania.
Polecany artykuł: