Przypomnijmy, do tragicznego wypadku doszło w piątek, 5 lipca, na ul. Kosmowskiej w Borzęcinie Dużym. Około godz. 16:50 kierowca BMW wjechał w grupę rowerzystów znajdujących się na chodniku.
- Kierujący pojazdem osobowym BMW, poruszając się w stronę miejscowości Ożarów Mazowiecki, podczas manewru wyprzedzania stracił panowanie nad kierowanym pojazdem. Wjechał w grupę rowerzystów znajdującą się na chodniku - informował w piątek mł. asp. Kamil Sobótka z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji.
Jedno z dzieci zginęło na miejscu, drugie w stanie ciężkim przetransportowano do szpitala. Jak informował mł. asp. Kamil Sobótka, życiu rannego 12-latka nie zagraża niebezpieczeństwo.
Sprawca wypadku został zatrzymany. Jak się okazało, był kompletnie pijany. Miał prawie 3 promile alkoholu w wydychanym powietrzu.
Jak poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Skiba, przeprowadzenie czynności z zatrzymanym kierowcą początkowo planowane było na niedzielę, jednak udało się je przeprowadzić w sobotę wieczorem, po wytrzeźwieniu sprawcy.
Zarzuty, areszt i brak skruchy
26-latek usłyszał zarzuty spowodowania wypadku śmiertelnego przez osobę kierującą pojazdem pod wpływem alkoholu. Sąd w Pruszkowie zastosował wobec niego trzymiesięczny, tymczasowy areszt.
Sprawca wypadku nie odpowiedział, co spowodowało, że wsiadł za kierownicę w takim stanie. Jak poinformował na antenie Polsat News prok. Krzysztof Sakowski z Prokuratury Rejonowej w Pruszkowie, w wyjaśnieniach nie pojawiła się żadna przyczyna, która mogłaby to uzasadnić.
- Ja powiem więcej. Nawet w jego relacji nie pojawiły się niestety żal i skrucha - dodał prokurator.