Dwoje funkcjonariuszy straży miejskiej w okolicach godziny 13:30 (28 marca w poniedziałek) jechało ul. Izbicką. Nagle, strażniczka, która siedziała w aucie, zobaczyła śpiącego chłopca na ławce obok cmentarza. Strażnicy są wyczuleni na tym punkcie, bowiem bardzo często, w miejscach publicznych, tym bardziej na ławkach, zasypiają osoby nietrzeźwe. Czy 13-latek był pijany?
Funkcjonariusze zatrzymali auto obok chłopaka i zapytali go, czy nie potrzebuje jakiejś pomocy. 13-latek ocknął się, zobaczył strażników i zaczął uciekać, gdzie pieprz rośnie. Próbował ukryć się w pobliskich krzakach.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Jechał środkiem DK7 30 km/h. Robił to wbrew decyzji Trzaskowskiego. "Najstarszy podejrzany, jakiego miałam"
Strażniczka miejska, która zauważyła jako pierwsza nieletniego, podeszła do niego i ponownie zapytała, czy nie potrzebuje on pomocy. 13-latek odpowiedział przecząco. Okazało się również, że nie jest pijany. Po krótkiej chwili chłopak zaczął współpracować ze strażnikami miejskimi i podał im telefon do swojej mamy. Kobieta poinformowała strażników, że syn… zaspał do szkoły.
– Jak ustalili funkcjonariusze, chłopiec jest wychowankiem i uczniem jednego ze stołecznych młodzieżowych ośrodków socjoterapii. Skontaktowano się z pedagogiem tej placówki, który poinformował strażników, że chłopiec powinien stawić się na zajęcia o siódmej rano – przekazała „SE” straż miejska.
Na miejsce interwencji strażnicy miejscy wezwali patrol policji, któremu przekazali uciekiniera. 13-latek został przewieziony do ośrodka, w którym powinien przebywać od samego rana.