Polecany artykuł:
33-latek starannie doglądał swoją uprawę głaszcząc krzaczki i szepcząc im "ale małe urosłyście". Kryminalni pracowali na tyle dyskretnie, że udało im się usłyszeć takie "kwiatki" z ust zatrzymanego, który z latarką na szyi chodził między krzaczkami, głaskał je i przemawiał do nich czułymi słowami. Mężczyzna uważał, że jeżeli okazuje się roślinom serce, to one odpłacają dorodnym wyglądem.
Kiedy kryminalni zebrali wystarczający materiał dowodowy potwierdzający związek 33-latka z uprawą, przystąpili do realizacji. Kompletnie zaskoczony mężczyzna tłumaczył funkcjonariuszom, że w tym dokładnie miejscu i o tej dokładnie porze znalazł się przypadkiem, bo … wybrał się na spacer z Warszawy.
>>> "Nie róbmy sobie żartów, poważnie spędźmy ten czas". Zbliża się 74. rocznica Powstania Warszawskiego
Funkcjonariusze osadzili "troskliwego ogrodnika" w celi, a plantację zabezpieczyli. 33-latek usłyszał zarzut uprawy ponad 150 krzewów konopi innej niż włóknista. Za to przestępstwo przewidziana jest kara do 8 lat pozbawienia wolności.
Czytaj też: Nie żyje kierowca samochodu, który wjechał w koparkę. Policja szuka świadków
Zobacz TO WIDEO: