18-latek zatrudnił się w sklepie na Pradze-Południe. Nie zamierzał jednak ani pracować, ani czekać do wypłaty. Postanowił sobie ją zorganizować o wiele wcześniej, bo już pierwszego dnia pracy. Nie zarobił jednak uczciwie. - Policjanci z Pragi Północ zostali wezwani przez taksówkarza, który wskazał im rozpoznanego jako sprawcę kradzieży młodego mężczyznę. Okazało się, że 18-latek zatrudnił się w sklepie na Pradze Południe i po pierwszym dniu pracy zniknął razem z prawie 4 tysiącami złotych - mówi nadkom. Joanna Węgrzyniak.
ZAMĘCZYŁ własnego psa! Zwierzę walczy o życie.
Młody złodziej wpadł w ręce policji i szybko okazało się, że to nie jedyna kradzież na jego koncie. 18-latek najprawdopodobniej dopuścił się on także kradzieży telefonu. Odpowiedział na ogłoszenie o sprzedaży, pojawił się w domu właściciela telefonu, obejrzał aparat, okazywał zainteresowanie kupnem, a następnie zamiast za niego zapłacić, uciekł z nim. Policjanci przedstawili 18-latkowi dwa zarzuty kradzieży.