Warszawa. Śledztwo ws. złamania ręki 19-latki umorzone. W tle interwencja policja
Nikt nie odpowie za złamanie ręki 19-latki, która brała udział w manifestacji w Warszawie przed 5 laty. W środę, 5 marca, rzecznik stołecznej prokuratury Piotr Antoni Skiba przekazał, że śledztwo w tej sprawie zostało umorzone, i to po raz drugi. Kontrowersją zdarzeń, do których doszło 9 grudnia 2020 r. na ul. Wilczej, był fakt, że na miejsce nie wezwano karetki pogotowia. Wszystko działo się pod komendą policji, gdzie przewieziono część uczestników manifestacji.
- (...) powołano biegłego z zakresu ratownictwa medycznego, który w opinii z 20 września 2024 r. stwierdził, że decyzja o odmowie zadysponowania ambulansu do pokrzywdzonej była zgoda z zaleceniami Ministerstwa Zdrowia, a dyspozytor służb ratunkowych podjął prawidłową decyzję o odmowie wysyłania ZRM, podając jednocześnie zalecenia, że pacjentka powinna udać się do szpitala samodzielnie, celem oceny obrażeń i podjęcia medycznych czynności w zależności od wyniku badań. Odmowa wysłania ZRM nie naruszała reguł ostrożności i nie naraziła poszkodowanej na niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Pokrzywdzonej w sposób prawidłowy w warunkach miejsca zdarzenia, udzielono pierwszej pomocy i nie naruszono żadnych obowiązujących reguł postępowania. W trakcie przebywania w radiowozie policyjnym pokrzywdzono nie była w położeniu grożącym jej bezpośrednim niebezpieczeństwem ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - czytamy w komunikacie Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Aktywistka złamała rękę wskutek nieszczęśliwego wypadku?
Śledztwo zostało jednak umorzone z powodu braku znamion czynu zabronionego, bo zdaniem śledczych do złamania ręki 19-latce, mimo siłowej interwencji policji, doszło wskutek nieszczęśliwego wypadku. Prokuratura powołała biegłego z zakresu prawidłowości użycia środków przymusu bezpośredniego, który w opinii wskazał, że działania funkcjonariusza policji wobec pokrzywdzonej były zgodne z obowiązującymi procedurami policyjnymi oraz ustawą o środkach przymusu bezpośredniego.
- Biegły nie stwierdził naruszenia reguł ostrożności ani przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza policji. Dodał, że spiralne złamanie kości ramiennej było wynikiem nałożenia się kilku czynników dynamicznych, w tym siły samej dźwigni, reakcji obronnej zatrzymanej oraz poziomu doświadczenia funkcjonariusza w tego typu sytuacjach, jednak żaden z tych czynników samodzielnie nie pozwolił na stwierdzenie winy funkcjonariusza. W ocenie biegłego sytuacja ta była nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności, a nie wynikiem świadomego albo nieprawidłowego działania funkcjonariusza - informuje Skiba.
