Po godz. 13 strażnicy miejscy otrzymali zgłoszenie dotyczące awantury w autobusie miejskim. Pojazd dojeżdżał ulicą Bronisława Czecha do ul. Kajki. Gdy tam się zatrzymał, strażnicy podjęli interwencję. Świadkowie powiedzieli funkcjonariuszom, że podczas jazdy kłócili się młodzi mężczyźni, siedzący na końcu autobusu. W pewnym momencie rozległ się huk. W ostatnich drzwiach ktoś zbił szybę. Cała grupa wysiadła na przystanku przy Kajki. Strażnicy miejscy ujęli wszystkich uczestników zajścia. Jeden z nich miał zakrwawioną prawą dłoń. 20-letni mężczyzna przyznał się do wybicia szyby. Początkowo tłumaczył, że potknął się podczas hamowania autobusu. W końcu powiedział, że w ten sposób rozładował złość po kłótni z dziewczyną.
Numer 112 nie jest po to, by się skarżyć na drożyznę w sklepach! Urzędnicy apelują
Strażnicy opatrzyli mu rękę opatrunkiem z samochodowej apteczki. Wezwano patrol policji, któremu przekazano sprawcę dewastacji.