O mały włos od tragedii. W hali garażowej na osiedlu Meissnera 11 kawał betonu runął na zaparkowany samochód. Auto zostało niemal doszczętnie zniszczone, ale nie to jest największym zmartwieniem. Mieszkańcy boją się o swoje życie, bo nie wiedzą czy następnym razem coś nie spadnie na człowieka. Apelowali do urzędników, ale ci są głusi na ich prośby. 20-letni blok to czynszówka, w której jak twierdzą mieszkańcy, potrzebny jest pilny remont, ale tego nie mogą się doprosić.
Śmieci zalegają, a prezydent chce podwyższyć opłaty za ich wywóz.
Według mieszkańców, rok temu miasto zarządziło bardzo kosztowną analizę stanu technicznego Osiedla Meissnera, która nie stwierdziła żadnych zagrożeń dla życia i zdrowia lokatorów. Mieszkańcy wielokrotnie apelowali do władz miasta o przeprowadzenie remontu. Starali się nawet o wykup mieszkań, żeby móc wziąć sprawę we własne ręce, ale miasto twierdziło, że to nowy budynek (!) i takich budynków nie sprzedaje, bo to się nie opłaca. Lokatorzy pytają prezydenta Trzaskowskiego - czy czeka pan na kolejną katastrofę?