- 25 września około godziny 20 ratownicy medyczni zostali wezwani na jedno z osiedli na warszawskim Mokotowie. Według zgłoszenia w mieszkaniu miał znajdować się nieprzytomny mężczyzna. Na miejscu wyszło, że potrzebujący nie wymagał interwencji pogotowia - poinformował Robert Koniuszy z policji na Mokotowie.
Okazało się, że mężczyzna był kompletnie pijany. Mimo tego ratownicy postanowili sprawdzić stan jego zdrowia. Podczas czynności, jego partnerka przeszkadzała ekipie pogotowia i wyklinała medyków.
CZYTAJ TEŻ: Złodzieje bezczelnie wykorzystali awarię w Czajce. Nie uwierzysz co zrobili
- Mimo agresywnego zachowania kobiety sanitariusze zajęli się pacjentem. Kiedy poprosili ją o dokumenty swojego konkubenta, ta wyjęła z szafki pistolet do złudzenia przypominający prawdziwą broń i zaczęła wykrzykiwać, że ich wszystkich zabije. Negocjacje, aby ją odłożyła, nie przynosiły żadnego rezultatu, dlatego też jeden z ratowników obezwładnił agresywną kobietę i odebrał jej pistolet - dodał Koniuszy.
Na miejsce przyjechał partol policji. Kryminalni zabezpieczyli broń i zatrzymali 33-latkę. Kobieta miała ponad 2 promile. Okazało się, że posługiwała się pistoletem pneumatycznym.
- Po wytrzeźwieniu podejrzana tłumaczyła się, że nie groziła ratownikom użyciem broni oraz ich zabiciem. Chciała się jedynie pochwalić pistoletem. Teraz swoją wersję będzie mogła przedstawić przed sądem, który może ją skazać nawet na 2 lata więzienia - podsumował Koniuszy.